dawnymi kategoriami:gdzie ukryć igłę żeby jej przy rewizji nie znaleziono?Co zrobićz uzbeckim słowniczkiem?nitkami,ołówkiem? Boże dobry! znowu zamknięcie ścisk , smród transporty!Byle razem!
Już tylkoto jedno zastrzeżenie i prośba tłuczesię we mnie na półprzytomnie,poprzez cały zamęt pakowania, pośpiechu, rozpaczy .Byle nas nie rozdzielili w więzieniu!.Wylegli na drogę wszyscy nasi przyjaciele.....Zapłakana Muslima, babusia,bobo,Husnija z Osiwem na ręce....Wypełzła z głębi zagrody bibi,zadyszana wzruszeniem i astmąKaprawa żona Karapczyka krztusi się głupkowato za skrzydłem bramy, a on, pięknym wschodnim ruchem , przykładaraz po raz dłoń do piersi i czoła Inna rzecz że musi być wściekły że mu się nie udało smyknąć czegoś w zamieszaniu.
Mafi-Sroczka, i piękny Sali , i cały tłum innych, ledwie z widzenia znanych nam ludzi. Dziw-----, prędko rozniosło się po kołchozie!Dołem w piasku, stado dzieci niecąc pod niskie światło zwały mętnego kurzu.Słońce stoczyło się już między pręty przydrożnych drzew i zachodzi, ja kna silny wiatr , ogromne i purpurowe......
?????
...purpurowe.
Kolejne ściskanie wciągających się do nas ,zacnych rąk bezładne słowa pożegnania i bezradne, łzami popłynięte uśmiechy.Płaczącą Muslimę ściskamy wszystkie trzy, długo i serdecznie.Jej żal .Takie to to ciche ,pracowite i bezbronne.....Nie pomóc niczym więcej , kreślę szybki krzyżyk na małej cygańskiej męczenniczki, której komunizm odebrał wszystko od Boga----po barany!
Pożegnalne spojrzenie na cudowną srebrzystą bramę o rzeźbionych skrzydłach, na wyzierający ponad murek bury,cynamonowy o zachodzie sad,na ślepą szybkę naszej poczciwej "kibitki"........
a potem....skrzypnęła srba, wchłonęło nas wstecz po czym grzęznącym w piasku tępem ruszamy przed siebie....
Dziwnie jest cz lowiekowi, który znów skosztował wolności jechać taką cudownie otwartą przestrzenią na powrót do więzienia....
Strachujuż we mnie ani krzty , tylko zmęczenie i rezygnujący powoli świat,mam wrażenie ,że go go nsgarniam w siebie na zapas niewiadome miesiące czy lata zamknięcia które mają znowu przyjść ze wszystką znajomą już ich udręką ........
???
Boss, domyslam się jak trudno realizować jednoczesnie kilka projektow. ale nie śmiej tego robic. Losy zeslanych były tragiczne, ich warunki zmienne, ale wielu doczekalo się powrotu do kraju. Niech wsrod wszystkich perturbacji będzie to dane naszej Bohaterce.
Helena z <Marysią mówią coś wprawdzie koło mnie ,że jeszcze nie takie całkiem pewne że gdyby to historię z brygadierem to dlaczegóż by nas zabierano wszystkie trzy-nie umieją jednak poda sobiani mnie wytłumaczenia tego co się stało Próbują się ze mnie śmiać , wymyślają mi od strachoputa i panikarza, ja jednak wiem swoje i zazdroszczę im po cichu bezcelowych złudzeń.No trudno.I tak przez te oststnie trzy miesiące było nam tu przecie cudownie!
Normalnywykres losów w Rosji miał z reguły rysunek zębaty---jak gorączka przy malarni.Po dobrym musiał przyjść zły .Wiadomo....cała rzecz w tym , żeby się przygotować , żeby nic na człowieka nie spadło zbyt nagle żeby miał czas siły zebrać , zaciągnąć się dobrą wolą przyjęcia i pogodzenia się ze wszystkim co mu sądzone, żeby się nie dać zaskoczyć---ot co, żeby się nie dać zaskoczyć........
????