A wracając do tematu.
Wiem. Technika i technologia idzie do przodu. Ja jednak (z różnych powodówperperuna pisze:Ale niektórzy to profesjonaliści, kurtka taka..., skarpety takie..., majtki... (to pominę;) ). Ja łażę w kurtkach zimowej i wiosennej z ciucholandu, bluza polar na suwak, spodnie najlepiej moro bo mają dużo kieszonek i brud mniej widać
, buty 10-letnie zjechane traperki bo wygodne. Plecak pojemny nieprzemakalny z demobilu bundeswehry. Od wiosny czapka z daszkiem od słońca.



Buty to wciąż niezmiennie nasze swojskie desanty (w końcu pod ręką mam producenta w Rumi. Dobrze konserwowane, czyszczone i pastowane, służą długo. I mają tą zaletę, że po powrocie do domu z całodziennego łazikowania i zamianie ich na inne obuwie czuję wspaniałą lekkość stóp.


Często jakieś lekkie nakrycie typu poncho-w sezonie często częścią ciała najbardziej narażoną na ataki komarów są barki i dolna część pleców. Nakrycie głowy-konieczne. Kapelusz lub kapelusz Bundeswehry z zamocowaną moskitierą US Army z Wietnamu. Swoje lata ma ale daje radę.
O bieliźnie nie ma się co rozpisywać (ale prawie zawsze w różnych odcieniach zielonego).
Do tego różne gadżety-pasek US albo WP ale najczęściej austriacki a na nim wszystko, co jest potrzebne. Rękawiczki. Bardzo potrzebne.
Wcześniej plecak typu torba




C.