yukon pisze:Wprawdzie na forum A-W opluwaja ta ksiazke i autora ,ale mi sie podoba i to nie dlatego ze mam autograf autora w niej,jest bardzo duzo ciekawych materialow zebranych w jednym miejscu,ciekawe opisy z pamietnikow i meldunkow,wszystko to polaczone w jedna calosc tworzy ciekawa lekture,zwlaszcza dla ludzi ktorzy nie wiedza co tak naprawde w 1914/15 wydarzylo sie w biesach,i w TP podczas jej oblezenia.
Oczywiscie autor nasycil ksiazke tym co lubi najbardziej, czyli lotnictwem,ale dzieki temu dowiedzialem sie o tym ze w Twierdzy Przemysl ladowaly w czasie oblezenia samoloty,nie wiedzialem tez o ucieczkach oficerow z niej balonami,ani o wysylanej poczcie balonami,ktore specjalnie dociazone przelatywaly nad liniami wroga i ladowaly na terenach zajetych przez Autro-Wegrow,dla znalascy takiego balonu z poczta byly odpowiednie nagrody pieniezne
Jeżeli ktoś jest adminem forum o tematyce historycznej związanej m. in. z I wojną światową, a nie miał dotąd np. pojęcia o tym, że istniała poczta lotnicza z Przemyśla i łączność lotnicza z Przemyślem, to dla kogoś takiego KWTC faktycznie może być objawieniem. Ot, takie
signum temporis naszych czasów, jak mawia - owszem ten -
profesur.
Cóż, jakie czasy, tacy i
profesurowie. Dziwnym i zupełnie niewytłumaczalnym trafem całe akapity owej
pracy mają identyczne brzmienie, jak akapity prac Batora, Kukurowskiego, Tomasika, Garduły... Jeszcze dziwniejszym trafem numery niektórych przypisów w tych akapitach zgadzają się z numeracją przypisów w tekstach w/w autorów, a nie zgadzają się z numeracją w KWTC. No bo jak wytłumaczyć fakt, że po przypisie 114 następuje przypis 46, a następnie 115? To tylko jeden przykład.
Ale rozumiem, że Yukonowi takie drobiazgi nie przeszkadzają

O błędach merytorycznych i metodologicznych, tanim gonieniu za sensacją, popisach "erudycji" i przykładnej polszczyźnie KWTC pisał nie będę. Szkoda czasu i klawiatury - primo dlatego, że
profesur to dla was marka której reklamować nie trzeba, a secundo - by wyłapać wady KWTC, potrzeba choćby elementarnej wiedzy i oczytania w temacie. Cóż, jakie czasy, tacy
profesurowie, jacy
profesurowie, tacy
ałtorzy, a jacy
ałtorzy, tacy i czytelnicy. Nieskażeni wiedzą i czytaniem. Faktycznie, nie ma podstaw do merytorycznej rozmowy. Pozdrawiam i pozostawiam z

- proszę wypić zdrowie pana
profesura.