Zjednoczmy się!
: 6 cze 2014, o 10:42
Witam Was wszystkich.
Zdaje sobie sprawę, że prób zjednoczenia środowiska poszukiwaczy było wiele. Jestem dość solidnie zaznajomiony z problematyką jawności poszukiwaczy w Polsce od strony prawnej- uważam jednak, że jako nisza i będąc w ukryciu - niczego nie uzyskamy.
Jako amatora, martwi mnie, że mimo iż nigdy nie miałem intencji zniszczenia czy przywłaszczenia czegokolwiek w momencie gdy nabywam wykrywacz metali jestem pod jedną kreską nazwany wandalem odgórnie.
Martwi mnie, że środowisko archeologiczne swoją petycją walczy jedynie o kolejne zakazy zasłaniając się niejasnymi przepisami i ogólnikami typu "wiele krajów, dużo bardziej" itp. bez zastanowienia się jak nadać nam tożsamość, jak nauczyć nas i dzielić się wiedzą oraz jak dzięki nam stać się potrzebnymi. Nasze środowisko nie zniknie. Zanim napisałem ten temat, zanim w ogóle pojechałem na pierwsze wykopki- poświęciłem wiele czasu myśląc jak zrobić to poprawnie, legalnie, bez konfliktu z nikim- tak jak wędkarz który zdaje egzamin na kartę wędkarską, opłaca łowisko, zna zasady połowu, korzysta z dobra wspólnego (jakim są ryby, które jeżeli tępione też teoretycznie stają się dobrem nieodwracalnym) i cieszy się swoim hobby. Nie znalazłem odpowiedzi. Chciałem zapisać się do koła, stowarzyszenia archeologicznego żeby posłuchać mądrzejszych ode mnie, aby poprosić archeologa o nadzór lub o kurs (za który chętnie zapłacę i to nie 100zł). Pierwsze co zobaczyłem to bijąca w oczy "Rezolucja ws. Detektorystów". Okazuje się, że stowarzyszenie jest tak elitarne, że byle kogo, jak ja, nie przyjmuje. Nie mam dyplomu archeologa, nie pracuje zawodowo lub naukowo w zakresie teorii i metod archeologii (przynajmniej nie- jeśli nie chce skłamać) i nie jestem studentem studiów II stopnia archeologii z aktywnością w kole studenckim potwierdzoną pisemnie. Jestem człowiekiem który chce zachować kulturę hobby i nauczyć się czegoś - ale tego nie uwzględnia się w statucie niestety. A szkoda bo to moim zdaniem zasługiwałoby na miano 'elity'. Kolejny krok to wizyta na stronie www Konserwatora Zabytków, konsultacje prawne i przeczytanie chyba wszystkich możliwych interpretacji aktów prawnych, które pseudoregulują naszą legalność (bądź nielegalność). Brak jednoznacznych stanowisk, orzecznictwa, wrzucanie wszystkiego do jednego wora, apele o skuteczność, o pomstę.
Wtłaczamy dzieciom do głów, że najważniejsza jest edukacja- a czy nie powinno być tak samo z zainteresowaniami, które wykorzystują dobro wspólne? Skąd informacje o niewybuchach które znalazły dzieci i zostały poszkodowane? Ano stąd, że brakuje edukacji - jak postępować ze znaleziskami. Wybaczcie ale nie widziałem ani nie słyszałem w czasie mojej edukacji szkolnej ani mojego dziecka, żeby Konserwator Zabytków lub Koło Archeologów pofatygowało się do szkoły podstawowej i wytłumaczyło jak postępować ze znaleziskami. Zwala się ten obowiązek na saperów i policję a z poszukiwaczy się wyśmiewa.
Chciałbym pomóc nam wszystkim, nie tylko poszukiwaczom ale każdemu kto nadmiernie ufa stereotypom w tej dziedzinie. Moją wizją jest stan rzeczy, w którym nie jestem anonimowy jako hobbysta amator i legalnie realizuje swoje hobby bez uszczerbku na dorobku kulturowym Państwa.
Irytuje mnie jak pisze się o poszukiwaczach w cudzysłowie albo kpi się z jakiegokolwiek hobby. Wiem, że wielu z nas to osoby które poważnie interesują się nauką i historią, z dużo większymi osiągnięciami niż ci co wyśmiewają.
Jeśli ktoś z Was potraktuje ten post poważnie proszę o pomysły, Wasze zdanie w zakresie nazwy stowarzyszenia, domeny internetowej i opisu problematyki jaką powinniśmy się zająć aby profesjonalnie podejść do tematu. Nie chciałbym się zdawać tylko na mój pomysł.
Na forum znalazłem nazwę Polski Związek Poszukiwaczy, trudno jednak o domenę www. Z mojej strony posiadam środki, możliwości prawne i techniczne na realizację przedstawionej idei- po prostu nie chciałbym robić tego sam jednakże i tak to zrobię
. Tym razem powiedziałem 'dość'. Tak jak zwykle jesteśmy przyzwyczajeni do narzekań i nic nie robienia- tym razem uparłem się, że tak tego nie zostawię dlatego bo ludzi takich jak my będzie przybywać!
Chciałbym aby nikt nie czuł się urażony naszymi działaniami ani tym postem ale niedopuszczalne jest aby robić z takiej rzeszy ludzi wandali oraz ludzi nieodpowiedzialnych tylko dlatego, że nie jesteśmy archeologami. Wybaczcie jeśli jakiś zwrot wydaje się kpiący - to nie moja intencja- chciałbym jednak wyraźnie zaakcentować jak bardzo stara się nas uciszyć. Ciesze się jednak, że nasze środowisko jest aktywne i zdecydowanie zaangażowanie Was wszystkich dodaje otuchy aby nie porzucić hobby z uwagi na kolejny mur zakazów prawnych.
Zdaje sobie sprawę, że prób zjednoczenia środowiska poszukiwaczy było wiele. Jestem dość solidnie zaznajomiony z problematyką jawności poszukiwaczy w Polsce od strony prawnej- uważam jednak, że jako nisza i będąc w ukryciu - niczego nie uzyskamy.
Jako amatora, martwi mnie, że mimo iż nigdy nie miałem intencji zniszczenia czy przywłaszczenia czegokolwiek w momencie gdy nabywam wykrywacz metali jestem pod jedną kreską nazwany wandalem odgórnie.
Martwi mnie, że środowisko archeologiczne swoją petycją walczy jedynie o kolejne zakazy zasłaniając się niejasnymi przepisami i ogólnikami typu "wiele krajów, dużo bardziej" itp. bez zastanowienia się jak nadać nam tożsamość, jak nauczyć nas i dzielić się wiedzą oraz jak dzięki nam stać się potrzebnymi. Nasze środowisko nie zniknie. Zanim napisałem ten temat, zanim w ogóle pojechałem na pierwsze wykopki- poświęciłem wiele czasu myśląc jak zrobić to poprawnie, legalnie, bez konfliktu z nikim- tak jak wędkarz który zdaje egzamin na kartę wędkarską, opłaca łowisko, zna zasady połowu, korzysta z dobra wspólnego (jakim są ryby, które jeżeli tępione też teoretycznie stają się dobrem nieodwracalnym) i cieszy się swoim hobby. Nie znalazłem odpowiedzi. Chciałem zapisać się do koła, stowarzyszenia archeologicznego żeby posłuchać mądrzejszych ode mnie, aby poprosić archeologa o nadzór lub o kurs (za który chętnie zapłacę i to nie 100zł). Pierwsze co zobaczyłem to bijąca w oczy "Rezolucja ws. Detektorystów". Okazuje się, że stowarzyszenie jest tak elitarne, że byle kogo, jak ja, nie przyjmuje. Nie mam dyplomu archeologa, nie pracuje zawodowo lub naukowo w zakresie teorii i metod archeologii (przynajmniej nie- jeśli nie chce skłamać) i nie jestem studentem studiów II stopnia archeologii z aktywnością w kole studenckim potwierdzoną pisemnie. Jestem człowiekiem który chce zachować kulturę hobby i nauczyć się czegoś - ale tego nie uwzględnia się w statucie niestety. A szkoda bo to moim zdaniem zasługiwałoby na miano 'elity'. Kolejny krok to wizyta na stronie www Konserwatora Zabytków, konsultacje prawne i przeczytanie chyba wszystkich możliwych interpretacji aktów prawnych, które pseudoregulują naszą legalność (bądź nielegalność). Brak jednoznacznych stanowisk, orzecznictwa, wrzucanie wszystkiego do jednego wora, apele o skuteczność, o pomstę.
Wtłaczamy dzieciom do głów, że najważniejsza jest edukacja- a czy nie powinno być tak samo z zainteresowaniami, które wykorzystują dobro wspólne? Skąd informacje o niewybuchach które znalazły dzieci i zostały poszkodowane? Ano stąd, że brakuje edukacji - jak postępować ze znaleziskami. Wybaczcie ale nie widziałem ani nie słyszałem w czasie mojej edukacji szkolnej ani mojego dziecka, żeby Konserwator Zabytków lub Koło Archeologów pofatygowało się do szkoły podstawowej i wytłumaczyło jak postępować ze znaleziskami. Zwala się ten obowiązek na saperów i policję a z poszukiwaczy się wyśmiewa.
Chciałbym pomóc nam wszystkim, nie tylko poszukiwaczom ale każdemu kto nadmiernie ufa stereotypom w tej dziedzinie. Moją wizją jest stan rzeczy, w którym nie jestem anonimowy jako hobbysta amator i legalnie realizuje swoje hobby bez uszczerbku na dorobku kulturowym Państwa.
Irytuje mnie jak pisze się o poszukiwaczach w cudzysłowie albo kpi się z jakiegokolwiek hobby. Wiem, że wielu z nas to osoby które poważnie interesują się nauką i historią, z dużo większymi osiągnięciami niż ci co wyśmiewają.
Jeśli ktoś z Was potraktuje ten post poważnie proszę o pomysły, Wasze zdanie w zakresie nazwy stowarzyszenia, domeny internetowej i opisu problematyki jaką powinniśmy się zająć aby profesjonalnie podejść do tematu. Nie chciałbym się zdawać tylko na mój pomysł.
Na forum znalazłem nazwę Polski Związek Poszukiwaczy, trudno jednak o domenę www. Z mojej strony posiadam środki, możliwości prawne i techniczne na realizację przedstawionej idei- po prostu nie chciałbym robić tego sam jednakże i tak to zrobię

Chciałbym aby nikt nie czuł się urażony naszymi działaniami ani tym postem ale niedopuszczalne jest aby robić z takiej rzeszy ludzi wandali oraz ludzi nieodpowiedzialnych tylko dlatego, że nie jesteśmy archeologami. Wybaczcie jeśli jakiś zwrot wydaje się kpiący - to nie moja intencja- chciałbym jednak wyraźnie zaakcentować jak bardzo stara się nas uciszyć. Ciesze się jednak, że nasze środowisko jest aktywne i zdecydowanie zaangażowanie Was wszystkich dodaje otuchy aby nie porzucić hobby z uwagi na kolejny mur zakazów prawnych.