Tyle Maria Kownacka w książce "Plastusiowy pamiętnik". Opowiadanie po raz pierwszy zamieszczone w "Płomyczku" 02 września 1931 roku (książka 5 lat później).
Tym razem inspiracją do poszukiwań był niewielki metalowy krążek znaleziony w szpargałach. Jednak nie znalazłem gdzie, kiedy i jak używano gumki w kształcie koła z metalową nakładką. Natrafiłem jedynie na reklamy. Przy okazji trochę przeczesałem historię "myszki".
Tak naprawdę początki firmy giną w pomroce dziejów. W każdym razie panowie Władysław Rayzacher i Waldemar Pieńkos już około roku 1920 "robili" w branży papierniczej. Firma zaczęła się rozrastać i wkrótce otrzymała nazwę "Pierwszy Krajowy Zakład Wyrobu Gumy do Wycierania". Obydwaj panowie byli bardzo obrotni i przedsiębiorczy co w wielu wątkach wspomnieniowych dało się zauważyć ale natrafiłem na spore rozbieżności, więc to co poniżej nie jest wiążące (przynajmniej jeśli chodzi o okres do 1939).
Wygląda na to, że właścicielem PKZWGdW (

Firma rozwijała się dość dobrze, popyt na popularne gumki do wycierania był.
Znakiem fabrycznym już w 1928 była oczywiście Wybuch wojny nie zatrzymał pracy zakładu. Jednak bardzo mocno ograniczył. Do 1941 roku fabryczka "działała". Była to w zasadzie praca pozorowana-brak było kauczuku. Ale dla istnienia w okresie okupacji trzeba było mieć zatrudnienie. Więc panowie Rayzacher i Pieńkos mieli.

Po wojnie wspólnicy odgruzowali i odbudowali fabryczkę po spaleniu i podjęli działalność, która oczywiście została zauważona przez władze. Firma miała nawet swoje stoisko na Targach Poznańskich w 1946 r. Wkrótce zaczęły się "podchody". Jakieś duże sumy pieniędzy , oskarżenia, domiary( z poplątanych opinii w necie nie wiadomo kto komu co dał i za co, ale wiadomo,że firma przeszła na własność państwa).
Na bazie "GUMY MYSZKI" powstała Technochemia (1950), która jednak nie miała prawa do zastrzeżonego znaku fabrycznego-myszki. Wymyślono zatem, że najlepszym znakiem firmowym będzie wizerunek gołąbka pokoju narysowanego przez Pablo Picassa na Światowy Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju-Wrocław 1948.
I to okazało się...niewypałem. Po prostu ludzie nie chcieli wycierać ołówka gołąbkiem

Państwo odkupiło znak fabryczny i natychmiast zaczęły się podchody, o których pisałem wyżej. W końcu sprawa oparła się o sądy (jak pisałem obaj panowie byli obrotni i nie dali sobie "w kaszę dmuchać" i na koniec wyszło:
trzech prezesów Technochemii za przekręty, łapownictwo itp zostało skazanych na odsiadki po 8 lat więzienia.
Ale by nie było zbyt różowo-Rayzacher i Pieńkos otrzymali po 2 lata. W zawieszeniu.

A guma?
Guma miała się dobrze. Ze znakiem myszki sprzedawała się bardzo dobrze. Eksport także miał się dobrze, prowadzony przez Coopexim. Przedwojenni właściciele zniknęli w pomroce dziejów, gumki myszki-także.
Tylko wciąż nie wiem do czego były te "MYSZKI" o kształcie koła.
C.