Jest taki obiekt w Gdańsku. Właściwie w Gdańsku-Oliwie. Niedaleko ZOO. Na uboczu i mało znany. To kuźnia wodna. Najstarszy znany dokument dotyczący tego miejsca to akt sprzedaży kuźni Dawidowi Konarskiemu, opatowi cystersów podpisany przez Jana Klinghamera z roku 1597. To znaczy, że obiekt nie tylko wówczas istniał ale i pracował.
A pracował aż do roku 1948 kiedy stał się nierentowny i zbędny. Opuszczony obiekt niszczał aż do roku 1960. Podjęto remont trwający do 1963 roku. A potem kolejny wraz z odbudową mechanizmów kuźni trwający w latach 1975-78. Obiekt został oddany w pieczę Muzeum Techniki NOT ale organizacja ta będąca w ciągłym niedostatku finansowym nie bardzo potrafiła zająć się obiektem, mimo że kuźnię można było zwiedzać od 17 czerwca 1978 r. ze zmiennym szczęściem. Dodatkowo poważna powódź, która dotknęła Gdańsk w lipcu 2016 roku nadwyrężyła zabytek i obiekt zamknięto dla zwiedzających. Od tego czasu była zamknięta dla zwiedzających. Obecnie właścicielem jest m. Gdańsk i po znacznych remontach udostępnia się drewniany budynek na imprezy okolicznościowe (wystawy itp) oraz do zwiedzania.
Budynek kuźni składa się z dwóch części. Środkiem płynie Potok Oliwski, którego woda napędza koła obracające drewniane wały młotów. Młot waży 250 kg i unosi się na wysokość 40 cm.
Ten akurat się nie unosił bo trzymała go niezwykle silna pajęczyna

Jako ciekawostkę przedstawiam toporek, ktorego ostrze wykuto z sitka od maszynki do mięsa

