Tym,którzy tam zginęli i giną....

Nasza pasja w prasie, literaturze, filmach...
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: boss64 »

dobra piszę tylko dla tych co chcą czytać , kto nie chce, wynocha z tej strony :-D zaraz biorę się za klepanie ;)
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: boss64 »

....Dyżurny całą siłą pchnął jeszcze tamte cztery tak, że ja, która szłam pierwsza , nie mając gdzie drugiej nogi postawić , wale się po prostu na skłębione na podłodze więźniarki . Słyszę za sobą zgrzyt klucza i wiem już , że żadne prośby ani sprzeciwy nie pomogą , że w tym piekle ciasnoty , wrzasku i niechęci wypadnie się nam męczyć , jeden Bóg wie jak długo.
Pamiętam że ze zmęczenia , rozpaczy i bezsilności rozpłakałam się wtedy . Czułam się naprawdę chora. Gorączka i roztrzęsienie z powodu tego strasznie dokuczliwego wrzodu w nosie wreszcie zmęczenie naprawdę nad siły odebrało mi resztę odporności.
---Niech się pani uspokoi....To tylko w pierwszej chwili takie straszne. Myśmy też myślały z początku , że nie wytrzymamy. A ja już cztery miesiące tu siedzę....- odzywa się ktoś nagle poczciwie , a co najważniejsze po polsku.
Więc są w tym zbiorowisku wrogich , rosyjskich bab i nasze także! Boże! Co za szczęście !Tak. Jest ich nawet , sporo.... Tu i tam podnoszą się z ziemi , przepychając się ku nam, a odebrawszy nam tobołki z rąk, zapraszają między siebie .Jedna odstępuje mi poczciwie skrawek swego miejsca i widząc, że się ledwie na nogach trzymam , każe mi się zaraz"kłaść" , o ile to można tak nazwać. Pytają, czy mamy chleb , biorą tamte z naszej lwowskiej piątki w swój kąt , wykłócają się za nas z Rosjankami o miejsce.
Wreszcie leżę skulona z zamkniętymi oczyma i jest mi wszystko jedno, że depczą po mnie , jak po trawie , że nie ma mowy o wyciągnięciu zmęczonych nóg , że przez okno o wybitych szybach śnieg z wiatrem zawiewa do celi....
Czuję walenie w skroniach i ból szarpiący całej głowy, która pęka od tego nieszczęsnego nosa i szumu w celi.
Ta moja pierwsza charkowska cela była raczej duża i jasna , bo oba okna nie do samej góry zabite były deskami . Ile tam nas leżało , nie wiem ale na pewno o połowę za dużo ! Gnieciemy się w czterech rzędach , nogami ku sobie . Miejsca jest tak mało , że nogi leżących naprzeciw mnie , zachodzą na moje i sięgają mi do połowy uda. Pech chce, że nogi te należą do wyjątkowo wściekłych rosyjskich bab, ziejących nienawiścią do Polek i inteligencji, świadomych w dodatku naszej na celi mniejszości i żadnej opieki u władz. Kopią mnie więc i umyślnie walą na mnie na jawie i we śnie brudne po powrocie z " uborny" , bose nożyska i starają się mi dokuczyć na każdym kroku. Bose są prawie wszystkie . Skoro się musi już deptać po innych , lepiej to robić nieobutymi nogami. Wszystkie przedziwne przedmioty , które ludzie w Rosji zwykli nosić na nogach , zdejmowało się tu zaraz w progu i rzucało na wspólny wzgórek pod stół , obok cieknącej , nie nakrytej "paraszki" Na stole tym , dosłownie tuż nad cuchnącym baniakiem , stoi bak z wodą do picia ., ale to nikomu nie przeszkadza. Ani tym które piją, ani tym które korzystają z "kibla". Na tym samym zresztą stole , tuż za bakiem , szczęśliwa ze zdobytego miejsca , gnieździ się skulona we czworo jakaś zakarpacka dziewczyna . Tu także nad tą odkrytą " paraszką" dzieli na stole nie umytymi , brudnymi rękami chleb i cukier dla nas, tzw. Iwan , baba stara istotnie do mężczyzny podobna , w płóciennych spodniach , zgrzebnej , po wierzchu wyrzuconej koszuli , bosa , o długich zawszonych włosach ....Cukier jest słodki mimo tego. Chleb , mimo tego upragniony!
Z niegasnącego....
:hmm:
Awatar użytkownika
wolfram
Generał Dywizji
Generał Dywizji
Posty: 1974
Rejestracja: 22 lis 2012, o 22:18
Województwo: Wybierz

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: wolfram »

:patelnia: :patelnia: :patelnia:
Bylem przed nasza Ptaszyna :-D :-D :-D Pierwszy znaczy ... :peace:
Wilki nie przejmują się tym co o nich sądzą barany...
Awatar użytkownika
borsia
Pułkownik
Pułkownik
Posty: 1004
Rejestracja: 21 mar 2013, o 11:14
Województwo: Wybierz

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: borsia »

Ja byłam pierwsza, no dobra, byliśmy razem ( na chat zerknij ;))
Awatar użytkownika
Jaskółka
Moderator
Moderator
Posty: 2590
Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
Województwo: Pomorskie

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: Jaskółka »

:spoko: :ściska:
nil admirari
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: boss64 »

:ukłon: :ukłon: :cmok:
Awatar użytkownika
wolfram
Generał Dywizji
Generał Dywizji
Posty: 1974
Rejestracja: 22 lis 2012, o 22:18
Województwo: Wybierz

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: wolfram »

borsia pisze:Ja byłam pierwsza, no dobra, byliśmy razem ( na chat zerknij ;))
Tyle ze ... ja o Jaskolce myslalem ... :grin:
Za duzo cos tu tego "drobiu" :mur: :arge:
:D
Wilki nie przejmują się tym co o nich sądzą barany...
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: boss64 »

:-D :cmok:
Awatar użytkownika
Jaskółka
Moderator
Moderator
Posty: 2590
Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
Województwo: Pomorskie

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: Jaskółka »

hatsan38 pisze:Tyle ze ... ja o Jaskolce myslalem ... :grin:
Za duzo cos tu tego "drobiu" :mur: :arge:
:D
Prawda :-D
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
nil admirari
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: boss64 »

...ani na chwilę zgiełku, o jakichś oznaczonych , a im tylko wiadomych godzinach, dźwigał się niespodziewanie z kilku punktów celi śpiew prawosławnych monasze, śpiew ciężki , poważny , cerkiewny, rozkładający się na powietrzu w powolnych kadzidlanych jakby kłębach . Monaszek było kilkanaście . Siedziały cały dzień bez ruchu , nie biorąc w życiu celi żadnego udziału , martwe, o twardych spopielałych , wygasłych i tępych oczach . Niektóre robiły wrażenie naprawdę już umarłych ....Mówiono mi o nich , że prócz herbaty i cukru nie jedzą niczego, w co mi o tyle trudno wierzyć , że niektóre z nich siedziały tu już dziewięć lat! Nie lękały się , ani karceru , ani bicia,ani łagrów. Wszystkiemu , co się z nimi działo , poddawały się biernie , bez słowa oporu--ale uporu ich żadna siła ludzka czy diabelska też przełamać nie mogła. Cokolwiek bądź działo się na celi , one o oznaczonych ,a nie wiem po czym rozpoznawały , godzinach , dźwigały się na klęczki , twarzą ku ścianie i nie bacząc na kpiny , zgiełk , wrzask dyżurnych , czy najbardziej nieokiełzane gry na celi , zaczynały regułą im nakazane modlitwy. Ich monotonny , woskiem i kadzidłem pachnący śpiew , budził nas przed brzaskiem i usypiał o północy. Coś tak dziwnego szło od tego śpiewu , coś tak mocnego w swej bezsile , że nawet czasem --korząc się przed tym Czymś nieznanym wielu z nich , a wielu ledwie pamiętanym - cela cichła onieśmielona i spoważniała . A śpiew dymił ciężkimi zwałami melodii monotonnej , ponurej i mrocznej, powagą słów zdeptanych w tym nieszczęsnym kraju , modlitwą, którą chyba tak jawnie , tak odważnie , tak uparcie i tak wytrwale , jedynie w tiurmie jeszcze , tę półobłąkane , niedobite monaszki wołać umiały o ratunek do zapomnianego Boga.
Przedziwne , dojmujące wrażenie!
Z celi tej pamiętam jeszcze wgniecioną w kąt pod wieszadłem jakąś kobietę , która " założyła głodówkę" , chcąc wymóc na władzach puszczenie jej do zabranego do szpitala dziecka. Nie jadła absolutnie nic i już ledwie się ruszała . Pertraktowali z nią dyżurny , raz nawet przyszedł sam naczelnik , drobny, szczwany lisek, w olbrzymiej , futrzanej czapie i coś jej gadał , obiecywał,tłumaczył , prosił. Nigdy nie mogłam dojść jak się przedstawia sprawa tych tiuremnych głodówek . Dlaczego , jeśli kto odmówi przyjęcia chleba i zupy , robi się z miejsca taki ruch i tyle gadania o tym? Co władzom na tym zależy ? Fakt jednak , że zależy . Tyle , że nie na tym , aby więzień jadł , tylko aby oficjalnie przyjął pożywienie. Może go potem nie tknąć , byle nie zgłosił przez korpuśnego że głoduje . Moja baba pod wieszadłem nie wymogła postem nic, tylko jej po prostu dano znać pewnego ranka , że dziecko umarło . Tarzała się pół dnia we łzach , darła włosy i krzyczała , a w południe kazała sobie dać podwójną porcję rybnej zupy i przestała mówić o dziecku.
Dnie i noce dłużyły się tam strasznie . Mimo wybitych szyb powietrze było duszne i ciężkie , w dzień gwar nieustający , a w nocy bezsilna walka nóg , ociężałych snem i pragnących się choć na chwilę wyprostować . Budziłam się nieraz przywalona do pasa zapaskudzonymi nogami rosyjskich bab , które nie mogąc w osypisku , zabłoconych szkrabów pod stołem znaleźć swoich , najczęściej szły na " oprawkę " boso. Skutek był ten , że ty byłaś rogóżką , w którą sobie potem nogi te wycierały.
Raz---pamiętam....
:hmm: :sad:
Awatar użytkownika
Jaskółka
Moderator
Moderator
Posty: 2590
Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
Województwo: Pomorskie

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: Jaskółka »

:spoko:
nil admirari
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: boss64 »

....-= około północy , ruch nagły zrobił się w celi. Okazało się , że o tej porze właśnie przyszła kolej na naszą celę , aby szła do " ławoczki" . Sklepik charkowski był najzasobniejszy ze wszystkich , które widziałam w tiurmach. My ostatnio , przybyłe nie mogłyśmy kupić nic, bo pieniądze nasze za nami nie nadążyły. Ale wiedziałam co kupowały inne . Więc była tam słonina , cukier, cukierki, czyli tzw. "konfjekty " , alberty, ryby, kiszone ogórki, papierosy, chleb, cebula, , wreszcie- ze wszystkiego najważniejsze - korespondencyjne kartki ! Zasądzone , te, którym już ogłoszono wyroki , dostają na pół godziny ołówek i wolno im pisać do domu! Nocy tej nikt nie spał na celi. Rwetes radosny trwał do" podjomu " . Było ogólne częstowanie się kupionymi przysmakami , oglądanie co kto nabył , gorączkowe pisanie kartek , wyrywanie sobie ołówka , śmiechy , podniecenie.
A na świecie mróz . Mróz coraz silniejszy . Ruszyło ich widać sumienie . Na celę wchodzi chłop stary , okutany w watowe ciepłości , w zniszczonej , spłowiałej czapie. Broda i wąsy kłapią mu od sopli. To więzienny szklarz . Przyszedł po puste okienne ramy.
--Did Moroz ! Did Moroz !--kwiczą półgołe baby i obskakują go hałaśliwą gromadą.
A chłopisko dzwoni soplami , jak siwy, uśmiechnięty mors i mruży poczciwe , słowiańskie oczy , pod brwiami białymi od mrozu , niczym przydrożne bodiaki. ' Did Moroz " to u nich tyle , co nasz św. Mikołaj . Odebrali mu tylko aureolę , infułę i purpurowe rękawiczki a dali w zamian fufajkę, kłapouchą czapę i watowe " briuki" . Pewnie . Wedle stawu grobla.
W drugiej połowie grudnia - pamiętam - wywieziono nas do Chersonia . Przyjechałyśmy na stację późnym popołudniem . Śnieg był głęboki i sypki od silnego mrozu , a wiatr przejmujący przewiewał nas do szpiku kości. Nie ma tym razem " czarnego worona " . Idziemy wszystkie piechotą . Prócz nas pędzą jeszcze sporą grupkę kobiet , w ostatnich dniach i tygodniach ciąży , które jadą na słabość do chersońskiej "bolnicy" i kilka innych z owiniętymi w szmaty noworodkami. Te znów po odbytym właśnie połogu wracają na powrót do tiurmy.
Eskortują nas psy i dziesięciu sołdatów. Aby ominąć miasto, gnają nas zamiejskimi wertepami , bez drogi , śniegiem na przełaj. Mam na sobie tylko letni płaszcz i płytkie , rozłażące się półbuciki. Po krótkim już czasie mam nogi do kolan zakute w skorupę z lodu . W spadające z pięt trzewiki nabija mi się śnieg coraz grubszą warstwą, tak ,że idę już z piętą ponad butem i coraz mi trudniej nie zostawić w zaspie trzewika. Przystanąć jednak , aby ten lodowy korek wytrzepać czy wybić - nie wolno. Gdy tylko która zwolni kroku, tresowane psy zajadlej obszczekują konwój. Śliczne , mądre wilczury , o cudownie białych kłach i lśniącej sierści, psy do których człowiek wcale nie czuje ani nienawiści , ani żalu , raczej współczucie , tylko że "nie wiedząc co czynią" tak gorliwie pełnią tę narzuconą im , rakarską służbę .--Coraz częściej któraś z ciężarnych kobiet , pozostaje w tyle : nie mogąc nadążyć , coraz częściej te z niemowlętami proszą eskortę , żeby albo pozwolili odpocząć , albo zwolnili kroku.
Odpowiada.....
:hmm:
Tomm
Porucznik
Porucznik
Posty: 522
Rejestracja: 27 paź 2013, o 10:05
Województwo: Brak
Imię: Alojzy
Lokalizacja: Polska

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: Tomm »

lektura odrobiona ;)
Lepiej być dziwnym niż byle jakim
Awatar użytkownika
Jaskółka
Moderator
Moderator
Posty: 2590
Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
Województwo: Pomorskie

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: Jaskółka »

Czekam na kolejną partię :spoko:
nil admirari
Awatar użytkownika
boss64
Zasłużony
Zasłużony
Posty: 1266
Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
Województwo: Wybierz

Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....

Post autor: boss64 »

jak dla wiernych czytelników już pracuję :spoko: :ukłon: :ukłon: :ukłon:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Media i literatura”