Tym,którzy tam zginęli i giną....
- borsia
- Pułkownik

- Posty: 1004
- Rejestracja: 21 mar 2013, o 11:14
- Województwo: Wybierz
- boss64
- Zasłużony

- Posty: 1266
- Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
- Województwo: Wybierz
Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....
...nich Polaków! Na oko jednak sądząc , wszystko to "ich " ludzie. O zbliżeniu się i zapytaniu , czy są wśród nich i nasi - ani mowy ! Draby w szynelach krążą wokoło i [patrzą . Z daleka zaś trudno poznać . Zmrok zresztą coraz gęstszy . Nad nami , na murze , zapalają się światła . Żarówki bez kloszy uczepione wysoko na ceglanej ścianie . Widać przy nich wyraźnie polatujący z deszczem śnieg.
Polek jest w tym transporcie tylko kilkanaście . Reszta rosyjskie śmiecie. Mnóstwo małoletnich prostytutek. Jedną z nich zapamiętałam wyraźniej od innych. Chude, wyciągnięte , a blade , jak pęd piwnicznego kartofla. Płaszcz na tym kusy , o za krótkich rękawach . Na głowie - aż do połysku wytłuszczona - wojskowa pilotka , na nogach kalosze . Stworzenie to przygląda mi się uważnie i z bliska , obchodzi dookoła , dotyka koca, płaszcza . Zagląda , jaka podszewka.
---Wy z Polski-- pyta w końcu. Kiwam głową , że tak.
---A to was oswobodzili! --wybucha ironicznym śmiechem, i taką nienawiść do tych " oswobodzicieli" słyszę w jej tonie , że aż mi lżej! A ona , rzuciwszy kilka szybkich spojrzeń dokoła siebie , dodaje nagle ciszej, już bez ironii , a z wyrzutem tylko: ---A my tak czekali! My tak wierzyli , że wy nas przyjdziecie oswobodzić !
Wreszcie ogromny transport kobiet spod muru rusza do "bani".
Proceder kąpania transportu jest w każdej tiurmie taki sam. Zmieniają się tylko warunki , zależnie od wielkości więzienia. Rozkład budynku łaźni też zawsze jednakowy . Zasadniczo trzy ubikacje. Pierwsza i ostatnia mniejsze , sama łaźnia największa. W pierwszej ---nieszczelnymi drzwiczkami tylko odgrodzonej od dworu --każą się nam rozbierać do naga. Każda z nas dostaje metalowe kółko , na którym ma nawlec rzeczy i oddać je do pieca . Prócz butów . Któż jednak ma tu buty? Chyba my , bo cała Rosja chodzi w kaloszach . Nikogo to nie przejmuje , że przy piecu , który często mieści się w tej samej ubikacji - a jest tylko wysoką ladą odgrodzony od nas- zajęty jest z reguły mężczyzna . Stado gołych bab, ciągnących za sobą swój szubrawy , przyodziewek , przegniata się do tej lady. Odchodzą żarty , umizgi, piski. Element jest przecie bardzo rozmaity z przewagą najgorszego.W małej sionce , dzielącej łaźnię od dezynfektora , stoi prześcieradłem nakryta ławka, a przy ławce sowiecka baba w fartuchu, z maszynką do golenia w ręce. Zaczyna się....

Polek jest w tym transporcie tylko kilkanaście . Reszta rosyjskie śmiecie. Mnóstwo małoletnich prostytutek. Jedną z nich zapamiętałam wyraźniej od innych. Chude, wyciągnięte , a blade , jak pęd piwnicznego kartofla. Płaszcz na tym kusy , o za krótkich rękawach . Na głowie - aż do połysku wytłuszczona - wojskowa pilotka , na nogach kalosze . Stworzenie to przygląda mi się uważnie i z bliska , obchodzi dookoła , dotyka koca, płaszcza . Zagląda , jaka podszewka.
---Wy z Polski-- pyta w końcu. Kiwam głową , że tak.
---A to was oswobodzili! --wybucha ironicznym śmiechem, i taką nienawiść do tych " oswobodzicieli" słyszę w jej tonie , że aż mi lżej! A ona , rzuciwszy kilka szybkich spojrzeń dokoła siebie , dodaje nagle ciszej, już bez ironii , a z wyrzutem tylko: ---A my tak czekali! My tak wierzyli , że wy nas przyjdziecie oswobodzić !
Wreszcie ogromny transport kobiet spod muru rusza do "bani".
Proceder kąpania transportu jest w każdej tiurmie taki sam. Zmieniają się tylko warunki , zależnie od wielkości więzienia. Rozkład budynku łaźni też zawsze jednakowy . Zasadniczo trzy ubikacje. Pierwsza i ostatnia mniejsze , sama łaźnia największa. W pierwszej ---nieszczelnymi drzwiczkami tylko odgrodzonej od dworu --każą się nam rozbierać do naga. Każda z nas dostaje metalowe kółko , na którym ma nawlec rzeczy i oddać je do pieca . Prócz butów . Któż jednak ma tu buty? Chyba my , bo cała Rosja chodzi w kaloszach . Nikogo to nie przejmuje , że przy piecu , który często mieści się w tej samej ubikacji - a jest tylko wysoką ladą odgrodzony od nas- zajęty jest z reguły mężczyzna . Stado gołych bab, ciągnących za sobą swój szubrawy , przyodziewek , przegniata się do tej lady. Odchodzą żarty , umizgi, piski. Element jest przecie bardzo rozmaity z przewagą najgorszego.W małej sionce , dzielącej łaźnię od dezynfektora , stoi prześcieradłem nakryta ławka, a przy ławce sowiecka baba w fartuchu, z maszynką do golenia w ręce. Zaczyna się....
- Jaskółka
- Moderator

- Posty: 2590
- Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
- Województwo: Pomorskie
- boss64
- Zasłużony

- Posty: 1266
- Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
- Województwo: Wybierz
Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....
...wrzask i pisk, i płacze i awantury. Najzażarciej bronią się wstydliwe, starsze, wiejskie kobiety i w żaden sposób nie chcą się kłaść i poddać przepisowi. Nie ma jednak rady . Baba goli cały transport pod rząd , tą samą maszynką i na tym samym prześcieradle. Potem dopiero puszczają nas do łaźni.
Kijowska była wyjątkiem . Wszystkie inne , przez które nas przewlekano , było tak straszne , niechlujne i prymitywne, że trudno to opisać, a jeszcze trudniej żądać , by ktoś dał wiarę!
Nie ma przeważnie szyb i z chwilą , gdy się wyjdzie spod tuszu, lodowaty strumień powietrza -- jest przecie grudzień --owiewa człowieka mokrego, rozparzonego , o dymiącej jeszcze po umyciu głowie. Ścieki są popsute i tak zalepione odwiecznym mydłem , że woda nie schodzi i pod koniec każda z nas stoi po kostki w cudzych brudach , w które zresztą załatwiają się w czasie kąpieli , jawnie i bez żenady , ludzkie stworzenia . Ponadto póki się wszystkie nie wykąpią i nie wypiorą łachów , reszta musi czekać , dzwoniąc zębami i owijając się rozpaczliwie w mokry ręcznik , o ile go która ma. Czasem bania jest taka mała , a transport tak liczny, że pod jeden tusz pcha się kilkanaście kobiet równocześnie . Jedna odtrąca drugą , zaczynają się kłótnie , wrzaski, przekleństwa. Te, które mają jakieś wrzody , wysypki, świerzb, czy ropienie, są wtedy paniami sytuacji, bo każda zdrowa odsuwa się od nich ze wstrętem i robi im miejsce dobrowolnie.
Odsunąć się jednak w takim tłoku prawie niepodobna. Człowiek jest maglowany, gnieciony i popychany przez jakieś --mniej lub więcej obrzydliwe --ciała , o mniej lub bardziej podejrzanych wyrzutach i ranach . A wszystko w pośpiechu , nienawiści jednych do drugich , w mydle , parze , oślizłości i zmęczeniu.
Dopiero gdy wszystkie tusze umilkną,otwierają się z klucza drugi drzwi , umieszczone naprzeciw tych, przez które nas wpędzono do łaźni. Wtłaczamy się do trzeciej , ostatniej ubikacji , mającej połączenie z dezynfektorem. zazwyczaj jest to kompletna lodownia , gdyż drzwi prowadzą wprost na dwór , a pieca nie ma żadnego. Na środku na ziemi -- a w wyjątkowych wypadkach na deskach umyślnie na ten cel tam położonych - garbi się stos rozparzonych łachów . Metalowe kółka są tak gorące , że ich wprost tknąć nie można . I teraz następuje straszna chwila , kiedy na ten wzgórek rzuca się tłum gołych , rozpychających się kobiet i rozkopuje go, szukając swoich rzeczy......

Kijowska była wyjątkiem . Wszystkie inne , przez które nas przewlekano , było tak straszne , niechlujne i prymitywne, że trudno to opisać, a jeszcze trudniej żądać , by ktoś dał wiarę!
Nie ma przeważnie szyb i z chwilą , gdy się wyjdzie spod tuszu, lodowaty strumień powietrza -- jest przecie grudzień --owiewa człowieka mokrego, rozparzonego , o dymiącej jeszcze po umyciu głowie. Ścieki są popsute i tak zalepione odwiecznym mydłem , że woda nie schodzi i pod koniec każda z nas stoi po kostki w cudzych brudach , w które zresztą załatwiają się w czasie kąpieli , jawnie i bez żenady , ludzkie stworzenia . Ponadto póki się wszystkie nie wykąpią i nie wypiorą łachów , reszta musi czekać , dzwoniąc zębami i owijając się rozpaczliwie w mokry ręcznik , o ile go która ma. Czasem bania jest taka mała , a transport tak liczny, że pod jeden tusz pcha się kilkanaście kobiet równocześnie . Jedna odtrąca drugą , zaczynają się kłótnie , wrzaski, przekleństwa. Te, które mają jakieś wrzody , wysypki, świerzb, czy ropienie, są wtedy paniami sytuacji, bo każda zdrowa odsuwa się od nich ze wstrętem i robi im miejsce dobrowolnie.
Odsunąć się jednak w takim tłoku prawie niepodobna. Człowiek jest maglowany, gnieciony i popychany przez jakieś --mniej lub więcej obrzydliwe --ciała , o mniej lub bardziej podejrzanych wyrzutach i ranach . A wszystko w pośpiechu , nienawiści jednych do drugich , w mydle , parze , oślizłości i zmęczeniu.
Dopiero gdy wszystkie tusze umilkną,otwierają się z klucza drugi drzwi , umieszczone naprzeciw tych, przez które nas wpędzono do łaźni. Wtłaczamy się do trzeciej , ostatniej ubikacji , mającej połączenie z dezynfektorem. zazwyczaj jest to kompletna lodownia , gdyż drzwi prowadzą wprost na dwór , a pieca nie ma żadnego. Na środku na ziemi -- a w wyjątkowych wypadkach na deskach umyślnie na ten cel tam położonych - garbi się stos rozparzonych łachów . Metalowe kółka są tak gorące , że ich wprost tknąć nie można . I teraz następuje straszna chwila , kiedy na ten wzgórek rzuca się tłum gołych , rozpychających się kobiet i rozkopuje go, szukając swoich rzeczy......
- Jaskółka
- Moderator

- Posty: 2590
- Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
- Województwo: Pomorskie
- boss64
- Zasłużony

- Posty: 1266
- Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
- Województwo: Wybierz
- Jaskółka
- Moderator

- Posty: 2590
- Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
- Województwo: Pomorskie
Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....
Czytając o tak wstrząsających wydarzeniach, trudno mi dobrać odpowiednie "uśmieszki"
Oczywiście, że nie i oczekuję dalszej części
nil admirari
- boss64
- Zasłużony

- Posty: 1266
- Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
- Województwo: Wybierz
Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....
ok, a już myślałem że przeszłaś do grona grymaszących i trzeba kończyć 
- boss64
- Zasłużony

- Posty: 1266
- Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
- Województwo: Wybierz
Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....
..Oczywiście wszystkie szmaty wysuwają się przy tym z poszczególnych kółek i mieszają jak groch z kapustą. Najohydniej zapaskudzony, cudzy przyodziewek , leży skłębiony na ziemi , razem z jedynym co posiadasz , przy czym wyciąganie swego płaszcza czy bluzki komuś spod mokrych , a już zabrudzonych nóg , jest rzeczą prostą i zwyczajną . Czasem drugą pończochę znajdujesz dopiero wtedy , gdy się już wszystkie ubrały , o ile jej któraś z Sowietek nie zabrała zamiast szalika na szyję bo i to bywało. Najwięcej kradzieży zdarza się w czasie tego ubierania się właśnie. Komuś- pamiętam - zginęła jedyna spódnica , czym zarząd " bani" wcale się nie przejął mówiąc , że na to nikt nie poradzi. Na palenie i niszczenie w piecu naszych ostatnich rzeczy , też widać rady nie było. Któraś dostała raz ataku serca na widok spalonego na brązowo , jedynego ciepłego swetra, jaki posiadała.
Tym , co na tych dezynfekcjach nie ucierpiało , nigdy naprawdę, to były właśnie gnidy i wszy ! Po chwilowym ogłupieniu od gorąca , przychodziły szybko do siebie i zaczynały na nowo. Kto zatem - dzięki systematycznemu biciu robactwa, wytępił je w swoich rzeczach - o ile to w tiurmie , a zwłaszcza w transporcie jest w ogóle możliwe- ten w dezynfektorze nabierał obcego tuzinami. Do pieca , szło zatem z reguły wszystko tylko po nowe wszy. Twierdzenie to nie jest ani żartem , ani przesadą.
Po kąpieli, jak zwykle - dłużąca się w nieskończoność - rewizja. Stoimy w długim szeregu na korytarzu, a kilku żołnierzy przetrząsa nasze rzeczy. Wysypują wszystko z worków na zaplutą , zadeptaną podłogę, łażą buciskami po wypranej z takim trudem bieliźnie. Nie zabierają już nic , bo wszystko co można było wziąć, wzięli nam dawno, więc po co to wszystko? Trzymam się resztką sił. Czuję gorączkę , głowa boli mnie nieprzytomnie , wrzód w nosie narywa. Mam tylko jedno pragnienie : położyć się byle jak, byle gdzie i zamknąć łzawiące się od bólu oczy.....
Wreszcie skończyła się i ta forma udręki. Zbieramy nasze rzeczy, pakujemy je skłębione do worka i wleczemy się za dyżurnym na piętro. W ledwo uchylona szparę jakichś drzwi, które- pamiętam - dziwnie opornie otwierają się w głąb celi, każe wchodzić mnie pierwszej . Wchodzę i robi mi się czarno w oczach! Cela jest tak zapchana , że drzwi choćby chciały , nie mogą się szerzej otworzyć. Dosłownie od samego progu nie ma gdzie nogi postawić . w dodatku na celi podnosi się taki wrzask sprzeciwu, taki grad wyzwisk i przekleństw sypie się w naszą stronę , że człowiek odruchowo oczy mruży i chce się cofnąć , wyjść , uciec....Właśnie!
Cofnie się kto!
....
Tym , co na tych dezynfekcjach nie ucierpiało , nigdy naprawdę, to były właśnie gnidy i wszy ! Po chwilowym ogłupieniu od gorąca , przychodziły szybko do siebie i zaczynały na nowo. Kto zatem - dzięki systematycznemu biciu robactwa, wytępił je w swoich rzeczach - o ile to w tiurmie , a zwłaszcza w transporcie jest w ogóle możliwe- ten w dezynfektorze nabierał obcego tuzinami. Do pieca , szło zatem z reguły wszystko tylko po nowe wszy. Twierdzenie to nie jest ani żartem , ani przesadą.
Po kąpieli, jak zwykle - dłużąca się w nieskończoność - rewizja. Stoimy w długim szeregu na korytarzu, a kilku żołnierzy przetrząsa nasze rzeczy. Wysypują wszystko z worków na zaplutą , zadeptaną podłogę, łażą buciskami po wypranej z takim trudem bieliźnie. Nie zabierają już nic , bo wszystko co można było wziąć, wzięli nam dawno, więc po co to wszystko? Trzymam się resztką sił. Czuję gorączkę , głowa boli mnie nieprzytomnie , wrzód w nosie narywa. Mam tylko jedno pragnienie : położyć się byle jak, byle gdzie i zamknąć łzawiące się od bólu oczy.....
Wreszcie skończyła się i ta forma udręki. Zbieramy nasze rzeczy, pakujemy je skłębione do worka i wleczemy się za dyżurnym na piętro. W ledwo uchylona szparę jakichś drzwi, które- pamiętam - dziwnie opornie otwierają się w głąb celi, każe wchodzić mnie pierwszej . Wchodzę i robi mi się czarno w oczach! Cela jest tak zapchana , że drzwi choćby chciały , nie mogą się szerzej otworzyć. Dosłownie od samego progu nie ma gdzie nogi postawić . w dodatku na celi podnosi się taki wrzask sprzeciwu, taki grad wyzwisk i przekleństw sypie się w naszą stronę , że człowiek odruchowo oczy mruży i chce się cofnąć , wyjść , uciec....Właśnie!
Cofnie się kto!
....
- Jaskółka
- Moderator

- Posty: 2590
- Rejestracja: 9 gru 2012, o 16:23
- Województwo: Pomorskie
- boss64
- Zasłużony

- Posty: 1266
- Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
- Województwo: Wybierz
- borsia
- Pułkownik

- Posty: 1004
- Rejestracja: 21 mar 2013, o 11:14
- Województwo: Wybierz
- szamanka
- Kapitan

- Posty: 760
- Rejestracja: 6 lut 2014, o 15:03
- Województwo: Wybierz
- Lokalizacja: miasto paprykarzem osławione
Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....
byli tacy?boss64 pisze:ok, a już myślałem że przeszłaś do grona grymaszących i trzeba kończyć
na ich miejsce zyskałeś kolejną czytelniczkę
▶ ▲▲ reach out and touch Faith
- boss64
- Zasłużony

- Posty: 1266
- Rejestracja: 19 lis 2012, o 20:04
- Województwo: Wybierz
Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....
Dziękuję za kolejne miłe słowa, szczerze miałem już rezygnować z dalszego pisania, ale po takich bodźcach chce się......jutro specjalny odcinek 
-
Gudziuk
- SPEC

- Posty: 1194
- Rejestracja: 20 paź 2012, o 20:43
- Województwo: Wybierz
- Lokalizacja: Dolnyśląsk
Re: Tym,którzy tam zginęli i giną....
Nawet o tym nie myśl

Lepiej być głupcem wśród mędrców niż mędrcem wśród głupców


