Naczytałem się przed i po jego zakupie chyba o większości dostępnych na polskim rynku detektorów hobbystycznych... Nie ukrywam, że kupiłem Proxę pod wpływem pozytywnych opinii z netu oraz dzięki niskiej cenie.
Czy jestem zadowolony? Hmmm...
Myślę, że za te pieniądze nie kupiłbym nic lepszego. No może jakąś używkę po okazyjnej cenie.
Proxa spełnia większość oczekiwań jakie miałem w dziedzinie detekcji. Oczywiście ma wady... Po pierwsze nie jest lekka. Nie należę do ułomków ale 6 godzin machania daje się odczuć. Jednak wagę rekompensuje wytrzymałość. Łażę po krzakach i innych jeżynach. Sztyca z cewką często mi się zawija i owija. Jednak swoją wytrzymałość ma. Nigdy się nie zawiodłem i śmiało mogę pracować w najtrudniejszym terenie.
Drugą wadą jest zasięg... Chodzi głównie o drobnicę na polach. Monetki do 30 cm. Mniejsze rzeczy, mniej "bijące" - płyciej. Co do zasięgu na stal i większe przedmioty to niema z tym problemu. A tryb statyczny na militarkę bdb.
Trzecią wadą jest oczywiście częstotliwość. Mimo, że Proxa uważana jest za detektor uniwersalny, to jednak złotego czy srebrnego łańcuszka nie zobaczy. Jest to oczywiście wina średniej częstotliwości jakiej używa ta wykrywka.
Osobiście pracuję jedynie na trybie dynamicznym. Zmiany ustawień ograniczam tylko do ściszania i pogłaśniania wykrywki w zależności od potrzeb. Czasami potrzebuję podświetlenia. Czułość cały czas na maxa. Praktycznie mi się nie wzbudza. Dyskryminacja na minus 50 (wycięte druty i gwoździe). Lekkie zakłócenia dają linie energetyczne. No i praca podczas deszczu - czasami mokra trawa i liście potrafią ją wzbudzić. Używam cewki standardowej i DD. O bateriach w przypadku częstego chodzenia można zapomnieć. Szkoda kasy. Jedynie akumulatorki wchodzą w grę. Kabel od cewki powinno się w kilku miejscach przymocować do sztycy za pomocą taśmy izolacyjnej. Zapobiega to wzbudzaniu i przypadkowym zaczepom. Ustawiam grunt zawsze 2 - 3 razy. Jeżeli wynik każdej z prób jest zbliżony to znaczy, że jest ok. Jeżeli wyniki różnią się znacznie to operację należy przeprowadzić w innym miejscu. Nie stosuję żadnych osłon na cewkę - bo jest ona "pancerna" i praktycznie nie do zajechania.
Wychodzę z założenia, że 50 procent sukcesu poszukiwań to miejscówka, 25 procent to doświadczenie i osłuchanie detektora, a reszta to sam wykrywacz...
Mam nadzieję, ze komuś ten teks się przyda
