
Najpierw trochę wprowadzenia w temat :
to cytat ze strony E-przewodniki.pl
" Na zaproszenie koleżanki Marioli Borzych z Olsztyna i jej przyjaciół, pojechałem w sierpniu 2009 roku do Olsztyna. Ponieważ Mariolka wiedziała, że jestem megalitomaniakiem przygotowała mi niespodziankę. Jak się na miejscu okazało, niespodzianką była wyprawa do starego celtyckiego kamiennego kręgu. Cel wyprawy znajdował się w pobliżu miejscowości Markowo. Dojechaliśmy samochodami do miejsca z którego najbliżej było do kręgu. Dalej poszliśmy pieszo. Z szosy po ok. 1,5 km. skręciliśmy do uroczyska. Czekało na nas wiele przyrodniczych niespodzianek. Natknęliśmy się na wiele rzadkich i chronionych roślin. Ale gdyby nie Stasiu, wielki miłośnik przyrody, nawet nie zauważylibyśmy niektórych. Szliśmy pośród starych drzew i wielopiętrowej pięknej roślinności pełnej grzybowych i innych niespodzianek. Po przejściu kilku małych wąwozów, niekiedy z płynącą na ich dnie wodą, (oczywiście po pniach powalonych drzew) dotarliśmy do miejsca z którego widać było wielkie omszałe kamienie. Przy dochodzeniu do kręgu usłyszeliśmy głosy ptaków. Prowadzący nas Stasiu przywitał opiekuńcze duchy tego miejsca i przeprosił je za naruszenie ich spokoju. Nie zdziwiło to mnie, ponieważ też troszkę szamanię. Pierwszy raz zobaczyłem taki układ kamieni, a zwiedziłem prawie wszystkie kamienne kręgi na terenie Polski. To nie był kamienny krąg, to była prawie kamienna forteca. Kamienna konstrukcja nie była kręgiem ale miała kształ elipsy, będącej jakby odzwierciedleniem otwartej wilczej paszczy z wystającymi kłami. Kamienna budowla składała się z dwu półkul po 11 głazów ciasno ułożonych obok siebie z wejściem po kamiennych schodkach od północy i przerwą między kamieniami od południa. Pozostał nawet głaz imitujący kieł wilka. 3 000 lat temu musiała być to piekna konstrukcja. Być może była to paszcza niedźwiedzia ?. W środku znajdowały się płyty nagrobne oraz luźne kamienie z inskrypcjami. W kręgu tym znajduje się miejsce pochówku dawnego właściciela Markowa, Friedricha Dohna (1873 - 1924) i jego syna Christopha Friedricha Dohna (1907 - 1934). Dohnowie byli Holendrami osiedlonymi na tych terenach w dawnych czasach, gdzieś około roku 1600-ego. W Markowie znajduje się ich pałac, niestety zrujnowany. Po wejściu do środka kręgu jakaś dziwna i tajemnicza energia wprawiła nas w uroczysty nastrój i nakazywała nam zachowywać się tu jak w starożytnym sanktuarium. Nawet ptaki ucichły, pewno obserwowały co będziemy tu robić. Trzaskały migawki aparatów fotograficznych. Poruszaliśmy się w ciszy i skupieniu po całym kręgu. Przez nasze ciała przepływał dreszcz emocji. Zrozumiałem dlaczego Dohnowie wybrali to miejsce na miejsce swojego spoczynku. Wg badań archeologicznych i znalezionych w kręgu i jego pobliżu przedmiotów krąg zbudowali Celtowie ok. 3 000 lat temu. Po przeszło godzinnym pobycie wśród kamieni nadszedł czas powrotu do samochodów. Opuszczaliśmy teren w milczeniu a gdy dotarliśmy na łąkę usłyszeliśmy znowu głosy ptaków. Podnieśliśmy głowy, wysoko na błękitnym niebie szybowało pięć dużych orłów. Pewno upewniały się, że odchodzimy i już nie będziemy naruszać spokoju ich siedliska. W końcu to jest teren chroniony pradoliny rzeki Wąska.
Świadomie nie opisuję zbyt dokładnie tego miejsca, nie podaję lokalizacji wg GPS. Myślę, że zachowa wtedy swą tajemniczą aurę, jeżeli zbyt wielu turystów tutaj nie dotrze. Fakt , że trudno tu dotrzeć sprzyja zachowaniu miejsca w jak najbardziej naturalnych warunkach. Nie chciałbym aby miejsce pochówku zaznaczyły porzucone plastikowe butelki i opakowania po chipsach i wafelkach czy też głupie napisy na drzewach. Kto będzie chciał na pewno znajdzie sposób na dotarcie tutaj. Ale proszę niech uszanuje tą perełkę i przyrody i miejsce spoczynku
Inskrypcje na nagrobkach:
Friedrich Ludwig Burggraf und Graf zu Dohna-Łauck *4.4.1874-†1.7.1924.
Płyta nagrobna jest ozdobiona herbem Dohnów, a wzdłuż jej boków znajduje się napis pisany gotykiem tekst, zaczerpnięty z „Objawień Św. Jana":
„So spricht der Geist, sie sollen ausruhen von ihren Mühen, denn ihre Werke folgen ihnen nach”, Offb. Johannis 14.v.13.
W tłumaczeniu:
„Tak mówi Duch, powinniście odpocząć od swoich trudów, a Wasze czyny pójdą za Wami”.
Drugi nagrobek należy do syna, który zginął w wypadku samochodowym nad jeziorem Bodeńskim.
Christoph Friedrich Burggraf und Graf zu Dohna-Lauck *12.12.1907-†3.9.1934.
Na kamieniu koło płyty nagrobnej jest wyryty cytat z biblii:
„Der Tod ist verschlungen in der Sieg"
czyli: "Śmierć jest w zwycięstwo wpleciona" oraz napis : „Ich morte auf den Christus. Adolf Hitler”.
Z drugiej strony kamienia wyryta jest swastyka. Ale to już historia bardziej współczesna."
Czytałam jakiś czas temu o tym miejscu i niedawno nadarzyła się okazja aby zorganizować się i w gronie znajomych zobaczyć na żywo. Muszę przyznać ,że rzeczywiście trafić tam nie łatwo , droga wybitnie trudna bo wąwozy przez które przechodziliśmy to prawie droga dla alpinistów,a rosnące potężne buki stwarzają dodatkowe utrudnienie- buczyna w tych warunkach to jak jazda na rolkach .....Jednak udało się dotrzeć . Zafascynowała mnie atmosfera tego miejsca ale bardziej (jak to ciekawa baba) zwróciłam uwagę na wykonanie tego miejsca. Kamienny krąg jest symetryczny , zwieńczenie -niby kły wilka zrobione z wielkich głazów , głazy zostały rozpołowione i połówki rozdzielone na prawą i lewą stronę......
Teraz fotki :