Ciag dalszy ->
"Detektoryści to bandy chłopków-roztropków". Reakcja historyka na artykuł o piekle prawnym polskich poszukiwaczy
"Poszukiwacze skarbów traktowani jak przestępcy" – po październikowym artykule o takim tytule na serwisie Money.pl w świecie detektorystów i archeologów zawrzało.
Większość opinii wyrażanych przez pasjonatów historii i część profesjonalistów (archeologów i konserwatorów zabytków) stanęła po stronie konieczności wzmożenia współpracy poszukiwaczy i archeologów. Inni pochwalili ostatnie zmiany prawne, które dzięki nowelizacji Ustawy o zabytkach i opiece nad zabytkami sprawiły, że poszukiwania zabytków z wykrywaczem metalu bez zgody konserwatorskiej (nawet na własnym podwórku) to odtąd przestępstwo zagrożone do dwóch lat więzienia! ("Poszukiwacze skarbów traktowani jak przestępcy")
Serwis wSensie.pl prezentował już argumenty poszukiwaczy w artykule "Romantyczna pasja na celowniku 'dobrej zmiany'? Poszukiwacze na dwa lata do więzienia za wykrywacz metalu". Teraz ukazał się artykuł pokazujący racje drugiej strony. Narrację negatywnie nastawionych do poszukiwaczy archeologów, uznawanych przez poszukiwaczy za "beton" (zwolenników zwiększania represji prawnych wobec detektorystów) podjął młody dziennikarz, z wykształcenia historyk, Piotr Muszyński ("Detektoryści: czemu, ach czemu nikt was nie kocha?").
"Zacznijmy od początku: detektoryści za swą cnotę uważają to, że wydobywają na świat dzienny zabytki inne »skarby«. Zastanówmy się jednak nad tym, czym są pozyskane przez nich artefakty"
– napisał Muszyński.
"Otóż, pomimo medialnej otoczki, jaka powstaje, gdy w gazetach pojawia się artykuł w rodzaju »W Koziej Wólce odnaleziono bezcenny skarb z przeszłości« i atmosfery magii jaką można uzyskać umieszczając za szkłem i odpowiednio oświetlając rozbite garnki, skorodowany metal i przegniłe kości, o złocie i klejnotach nie wspominając, to przedmioty te z punktu widzenia nauki są tak naprawdę tylko cyrkowymi rekwizytami"
– stwierdził historyk, próbując w ten sposób przytoczyć częsty argument archeologów o potrzebie badań kompleksowych, z poszanowaniem kontekstu znaleziska, stratygrafii i wykonania dokumentacji, co ma być notorycznie zaniedbywane lub nierozumiane przez poszukiwaczy.
"Detektorowi, którzy najczęściej składają się z band chłopków-rotropków uzbrojonych w wykrywacze z marketów budowlanych najczęściej nie mają ani pojęcia o tych rzeczach (o kontekście archeologicznym – dop. Red.), ani ich one nie obchodzą"
– ocenił poszukiwaczy Muszyński.
Jego zdaniem "Desant detektorystów kończy się zawsze tak samo: wykopać dziurę szpadlem, przemieszać warstwy ziemi, co nieładne wyrzucić, ludzkie szczątki (tak, tak!) pozostawić na powierzchni (bo to przecież fuj!) by się walały, a co ładne postawić na telewizorze".
"Szkoda, że autor jest tak obiektywny i zapomniał napisać o szeroko zakorzenionym procederze mafijnym wśród wielu archeologów, gdzie pozyskiwane są artefakty, po czym nie inwentaryzowane sprzedawane są na "czarnym rynku". Nie napiszę, że każdy archeo to złodziej, podobnie jest z detektorystami – nie każdy jest złodziejem"
– odpowiedział Muszyńskiemu internauta "Wojciech" na profilu społecznościowym znanego geofizyka i poszukiwacza, Roberta Kmiecia.
Dyskusja o poszukiwaniach z użyciem wykrywaczy metalu toczy się w Polsce od lat. Większość poszukiwaczy i część archeologów twierdzi, że polskie prawo sprawia, że z legalnych poszukiwań nie korzysta nawet 1 proc. wszystkich pasjonatów, a instytucje kultury zamiast zachęcać do współpracy, straszą detektorystów policją i więzieniem.
Jako przykład normalności poszukiwacze przywołują Anglię, gdzie współpraca archeologów i detektorystów przyniosła tysiące zgłaszanych naukowcom znalezisk i powiększaniu wiedzy o przeszłości tego kraju.
W Polsce, z obawy przed represjami, większość odkryć nigdy nie zostanie zgłoszona ani do muzeum, ani żadnemu archeologowi.
Zdaniem części komentatorów, zmiany będą możliwe dopiero wtedy, kiedy do głosu dojdzie pokolenie młodych naukowców, a środowisko archeologów, muzealników, konserwatorów czy urzędników zajmujących się dziedzictwem kulturowym zacznie oczyszczać się z patologii we własnym gronie.
Robert Wyrostkiewicz
http://www.wsensie.pl/po-godzinach/2570 ... szukiwaczy