Witam, jak już wcześniej obiecałem postaram się w tym wątku opisać swoje wrażenia i spostrzeżenia z moją nową wykrywką - Rutusem Proxim'ą v 5.0.
Na początek troszkę "historii"
Moim pierwszym wykrywaczem był Pulsr 4 - kupiony w sumie na próbę aby sprawdzić czy to hobby dla mnie i czy to wciąga.......... (głupie pytanie

) wciąga i to na maxa..... Pulsarek posłużył mi w sumie krótko bo może ze 2 miesiące bo się kolorków zachciało kopać patrząc na Wasze zdjęcia znalezisk

. Kolejnym wykrywaczem był ,a w zasadzie jeszcze jest ( bo na sprzedaż

) Kanarek 150 - podstawowa wersja - biegałem z nim ok 7miecięcy i dzięki niemu właśnie na dobre przekonałem się że poszukiwania zostaną ze mną już chyba na zawsze

. Sprzęcik jak wiecie doskonale bardzo prosty i wdzięczny - chyba każdy miał z nim do czynienia... W końcu kopanie 10/15/20cm dołków przestało mi wystarczać i postanowiłem zmienić sprzęt na coś przede wszystkim głębszego i bardziej zaawansowanego - po tygodniach namysłu, czytania opinii na forach, oglądaniu filmów na YT doszedłem do wniosku że kolejnym wykrywaczem będzie Proxima v5.0. Budżet jaki miałem to ok 1600zł .... wiem,wiem mogłem wybrać coś "lepszego" używanego, jednak po wcześniejszym zakupie 2 używanych wcześniej wykrywek chciałem mieć w końcu coś nowego z pełną gwarancją i serwisem.... Zatem zamówiłem

....
Nowy sprzęt zakupiłem u samego Pana Rutyny , jeśli chodzi o obsługę to naprawdę wysoki poziom i kultura zakupów - paczka była nadana we wtorek ok godz 13.00 a w środę ok 11.00 miałem już sprzęt u siebie!!!

Wszystko sprawnie, szybko i na temat

.
Całość przyjechała w szarym, niepozornym kartonie oklejonym taśmą z napisem Rutus. Wszystko dobrze zabezpieczone, owinięte folią bombelkową , dodatkowo do wykrywacza zamówiłem oryginalne pokrowce na elektronikę. Do złożenia całości nie potrzebna jest wcale instrukcja, wszystko do siebie idealnie pasuje i pomylić się chyba nie można....Po złożeniu całości pierwsza myśl - jaki on w porównaniu do kanarka wysoki...... Pierwsza próba i kilka machnięć jeszcze sprzętem bez baterii aby sprawdzić jak leży w ręku.... Jakoś tak dziwnie - niby większy i cięższy od Garretta ale jakoś tak zgrabnie się nim operuje.... Nawet po włożeniu baterii (6szt paluszka AA) waga i wyważenie całości robi naprawdę dobre wrażenie.Używam baterii z Lidla - AREOCEL - 6szt za 10zł - sprawdzone bateryjki na lampach błyskowych do aparatów. W ogóle jakość wykonania jest na naprawdę wysokim poziomie - sztyca aluminiowa z pełną regulacją, uchwyt takiej jakości jak w kanarku czyli ok, podłokietnik z regulacją - ogólnie wszystko dobrze spasowane i fajnie skonstruowane. Wcześniej naczytałem się gdzieś opinii że wykonanie jest co najwyżej średniej jakości - mój model jest jak najbardziej ok i prawdę powiedziawszy nie mam się czego przyczepić.... no może tylko podłokietnik mógłby być jakoś inaczej skonstruowany bo w terenie czuć jak delikatnie coś tam przeskakuje (jest złożony z dwóch części i przy machaniu lekko ocierają się o siebie) - nie pomaga dokręcenie śrubki zaciskowej... ale powiedzmy że się właśnie się czepiam
Następnie ubrałem Rutusa w oryginalne pokrowce - wszystko idealnie pasujące - świetnie rozwiązane jest osłonięcie włącznika głównego i gniazda słuchawek.
Przyszedł czas na pierwsze odpalenie - po przełączeniu "pstryczka" na puszcze rozległ się głośny dźwięk rodem z Atari 130XE

, następnie komunikat z prośbą o dostrojenie do gruntu - wiadomo pierwsze odpalenie w domu i grunt fabryczny się ustawił... Po chwili DYSKOTEKA!!! Brakowała tylko stroboskopu i kolorofonów

.... Sprzęt jest cholernie czuły na różnego rodzaju fale elektromagnetyczne ,radiowe i sieć wifi - oczywiście nie jest to zarzut ,a w instrukcji producent odradza testowanie sprzętu w domu czy na podwórku ale wiecie jak to jest - człowiek podjarany to musiał włączyć

Uspokojony że całość działa odstawiłem sprzęcik w kąt i czekałem na weekend - oczywiście nie wytrzymałem

...
Następnego dnia pierwszy wypad z nową kosą w teren

... Świeżo przeorane pole przy głównej drodze obok miasta. Uruchomienie sprzętu - znów dźwięk z Atari - swoją drogą cholernie głośny - nie ma możliwości aby go niestety wyciszyć a chyba była by to przydatna opcja - śmiało słychać ten dźwięk z ok 100m ! Pierwsze strojenie go gruntu w terenie zakończone sukcesem i w drogę.... Pierwsze ustawienia: Czułość 37, dyskryminacja -15, korekcja kamieni 0, częstotliwość 6622 - w sumie wiele nie zmieniałem. Pierwsze machnięcie cewką i......... dyskoteka

, kolejne i ...........dyskoteka

. Oczywiście pokopałem te sygnały ale okazały się "puste".... Zmniejszenie czułości do 35 i ....... dyskoteka

- trudno nie kopię , idę dalej.... Wykrywka wiągle popiskiwała, urywała sygnały ogólnie bardzo niestabilnie... Po kilku metrach natknąłem się na kamień wielkości ziemniaka i dość konkretny sygnał - kamyk przesunąłem i sygnał zniknął.... cewka znów nad kamyk i sygnał mocny..... aha myślę sobie - magnetyczny

(tego kanarek chyba nigdy ne pokazywał) - opcje k/k na -2/-3 aż przestał piszczeć i w drogę. Od tego czasu już dużo stabilniej i mniej fałszywych sygnałów - widocznie pole dość bogate w te kamyki

Chodziłem jakieś 2h i wpadło kilka łusek, dwie monetki i jakieś pierdołki - oczywiście masa folii aluminiowych które biły w granicach 2-12, polmosów i nawet gwoździe się trafiały. Ogólnie nakopałem się jak głupi. Po pierwszym wypadzie mętlik w głowie, masa różnych sygnałów dźwiękowych, skaczących po całej skali - ogólnie dezorientacja więc odczucia mieszane.
W terenie byłem jeszcze z 5 razy - ogólnie na tą chwilę mam przechodzone ok 30 godzin z detektorem i powolutku się go uczę. Nie wiem dlaczego ale mam odczucie że sygnałów takich pewnych mam sporo mniej jak w Garrecie. Staram się kopać praktycznie wszystkie sygnały nawet te gdzie wiem że jest duże prawdopodobieństwo śmiecia - chcę się najpierw osłuchać i sprawdzić co zalega w ziemii aby się Rutusa nauczyć. Chodzę z Ojcem który pomyka ze swoją ace 150 i póki co niestety nie mogę się z nim równać - wpadły mi tylko 2 monety - te z pierwszego wypadu i jeden guziczek oraz kilka łusek i pierdołków gdzie kanarek wyciąga co wypad ok 5 monetek i kilka guziczków. Ciągle tłumaczę sobie że to tylko kwesta czasu bo muszę się najpierw osłuchać i mam nadzieje że tak będzie

Co jakiś czas próbuję zmieniać ustawienia aby wykrywka działała stabilnie i powolutku chyba mi się to udaje , jednak fantów jak na lekarstwo. Nie zniechęcam się jednak

. Oczywiście chodzę na razie na dynamiku - tylko teraz w weekend na chwilę włączyłem mixa i całkiem przyjemnie się chodzi - wykrywka zdecydowanie stabilniejsza i słychac wszystko. Od tego weekendu chodzę również w słuchawkach i mam nadzieję że przełoży się to w końcu na szybsze poznanie wykrywacza.
Póki co tyle jestem w stanie napisać..... Moja decyzja odnośnie kupna Proximy była jak najbardziej świadoma i piszę to z pełna świadomością

więc wiem że jeszcze długa droga przede mną w ogarnięciu tematu

........ale się rozpisałem

Szukałem na niebie.... ,teraz uczę się szukać w glebie.....