Dziękuję wszystkim z którymi miałem okazję i zaszczyt spotkać się po raz pierwszy oraz z tymi, z którymi się w końcu udało znów zobaczyć i nie tylko

Udało się odwalić kawał roboty, której w 6 czy 8 osób nie dalibyśmy rady wykonać, szczególnie jeśli chodzi o przesunięcie drzewa

Serce rośnie widząc taki zapał i podejście do akcji, co daje nadzieję, że planowane przyszłe działania są jednak wykonalne...
Poniżej archiwalne już zdjęcia z marca jak to wyglądało po zimie, miejmy też nadzieję, że stalowych artefaktów spod krzyża żaden pseudomiłośnik historii lub zbierający pamiątki turysta nie zabierze ze sobą do domu albo na skup...
PS Aż mi się nadal nie chce wierzyć, że od pomysłu rzuconego tak sobie jak setki innych doszło do jego realizacji. Cytując klasyka - "Morzna? Morzna!"

A w miarę jedzenia - apetyt rośnie...

Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.