MRU odcinek centralny
: 19 lut 2013, o 01:03
O "bunkrach" napisano juz chyba niemal wszystko , powstallo kilkanascie (dziesiat ?) ksiazek , zalozono kilka forow i ogolnie rozebrano je na czynniki pierwsze ... Wiec raczej nie ma sensu powielac tego tematu ...
Moj watek zaczne inaczej . Jako ze zaraz stuknie 25 lat od mojej tam wizyty , to czas chyba ja wspomniec ...
Koncowka lat 80tych , kilkoro z moich przyjaciol zaczyna jezdzic na "doly " po powrocie opowiadaja mi o swoich wrazeniach , posluguja sie przy tym dziwnym zargonem padaja jakies numery , dziwne nazwy , ogolnie slowa dla mnie malo zrozumiale .
Z poczatku robie sobie z nich "chichy" , bo coz moze byc ciekawego w kupce betonu zakopanego pod ziemia ? Zapraszam ich do mojej piwnicy , tez beton pod ziemia i blizej i taniej
Ale zeby moc malkontencic na calego , postanawiam sie wybrac wraz z nimi na "doly" aby zobaczyc na wlasne oczy powtorke z mojej piwnicy heh ...
I wtedy to paskudnie wpadam !
Cieple majowe popoludnie 88r , rozklekotany PKS wypluwa nas na boryszynskim przystanku , chylkiem , truchtem niemalze przecinamy wioske , pozniej kreta drozka miedzy pszenicznymi polami . Po malu udziela mi sie ich napiecie ... cos niby mowia , tlumacza , ktos gestem wskazuje mi kwadratowy komin na skraju lasu , wlasciwie to malo z tego gadania do mnie dociera .
Po dluzszym marszu gwaltowny skret w kepe krzakow , z ktorej zieje paszcza jakiegos podwodnego potwora . Spekana bryla betonu z rodziawiona geba wejscia . To "obiekt " czyli pierwszy panzerwerk jaki widze na oczy .Nie mam czasu aby sie dokladniej przyjrzec ... ktos mnie szturcha w plecy i mowi :"Wchodzimy , tylko uwazaj na schowek " jako "swiezak" ulokowany zostaje w srodku grupy , przede mna i za mna ci bardziej doswiadczeni .Schylam sie w niskim wejsciu do bunkra , zrecznie przeskakuje po desce polozonej w poprzek "schowka " (czyli dolu zapadni) . Na twarzy czuje wilgotny powiew chlodu dochodzocy z glebi i ogarnia mnie ciemnosc !
Z poczatku roswietlona nieco swiatlem docierajacym z otworow strzelnic , pietro nizej , na drugim poziomie ciemnosc absolutna . Tylko rachityczne swiatla naszych latarek nieco ja ogarniaja , jak w malignie zmierzam ku ciemniejszej "plamie " w podlodze , ktos szarpie mnie za kolniez kurtki i mowi ; " Uwazaj" To przywraca mnie do zycia , w przenosni i doslownie , bowiem to "ciemniejsze" to niezabezpieczony szyb klatki schodowej prowadzacej w dol systemu . Szyb ktory kilka lat pozniej pochlonie zycie mlodego czlowieka , ktory bycmoze zagapil sie tak jak ja .
Pozniej sa tylko dudniace odglosy naszych buciorow na stalowych stopniach i podestach i caly czas w dol ...
Na dnie szybu klatka windy , ktora juz nigdy nie pojedzie w gore , klaustroboficzne pomieszczenia koszar , jedno z nich wybieramy na "oboz" . Niewielka komora ,na srodku niej stol zbudowany z chodnikowych plytek , wyglada jak jakis katafalk , w kacie rozscielona sloma . Nasze lozka !
No i wpadlem na calego .... miejsce to bede cyklicznie odwiedzal przez wiele lat ... tu poznam mase ciekawych ludzi , niesamowitych oryginalow i pozegnam na zawsze jednego z przyjaciol
ale to wszystko dopiero przede mna i o niczym jeszcze nie wiem . Nie wiem ze milosc do "betonu" z czasem ustanie ,a pozniej powroty do tego miejsca zostana utrunione . Milosc jednak wrocila i mimo ze mieszkam gdzies daleko a podczas krotkich urlopow szlajam sie glownie na poludniu systemu na pojedynczych panzerwerkach , to czasem przenikam do glownego systemu ... wedruje po glownej drodze ruchu i poternach prowadzacych do poszczegolnych obiektow , wracaja wspomnienia modosci i nadzieja ze tak jak kiedys na spotkanie wyleci mi "swietlista kula" ... cos czego nigdy nie zapomne i pomimo swojej niezwyklosci cos co potraktowalem normalnie , bo "doly" to "doly" magiczne miejsce i juz !
Niestety nie posiadam (jeszcze nie posiadam
) fotek z pzw 766 dlatego zamieszczam fotki z innej czesci systemu ... a braki postaram sie wkrotce uzupelnic 
Moj watek zaczne inaczej . Jako ze zaraz stuknie 25 lat od mojej tam wizyty , to czas chyba ja wspomniec ...
Koncowka lat 80tych , kilkoro z moich przyjaciol zaczyna jezdzic na "doly " po powrocie opowiadaja mi o swoich wrazeniach , posluguja sie przy tym dziwnym zargonem padaja jakies numery , dziwne nazwy , ogolnie slowa dla mnie malo zrozumiale .
Z poczatku robie sobie z nich "chichy" , bo coz moze byc ciekawego w kupce betonu zakopanego pod ziemia ? Zapraszam ich do mojej piwnicy , tez beton pod ziemia i blizej i taniej

I wtedy to paskudnie wpadam !
Cieple majowe popoludnie 88r , rozklekotany PKS wypluwa nas na boryszynskim przystanku , chylkiem , truchtem niemalze przecinamy wioske , pozniej kreta drozka miedzy pszenicznymi polami . Po malu udziela mi sie ich napiecie ... cos niby mowia , tlumacza , ktos gestem wskazuje mi kwadratowy komin na skraju lasu , wlasciwie to malo z tego gadania do mnie dociera .
Po dluzszym marszu gwaltowny skret w kepe krzakow , z ktorej zieje paszcza jakiegos podwodnego potwora . Spekana bryla betonu z rodziawiona geba wejscia . To "obiekt " czyli pierwszy panzerwerk jaki widze na oczy .Nie mam czasu aby sie dokladniej przyjrzec ... ktos mnie szturcha w plecy i mowi :"Wchodzimy , tylko uwazaj na schowek " jako "swiezak" ulokowany zostaje w srodku grupy , przede mna i za mna ci bardziej doswiadczeni .Schylam sie w niskim wejsciu do bunkra , zrecznie przeskakuje po desce polozonej w poprzek "schowka " (czyli dolu zapadni) . Na twarzy czuje wilgotny powiew chlodu dochodzocy z glebi i ogarnia mnie ciemnosc !
Z poczatku roswietlona nieco swiatlem docierajacym z otworow strzelnic , pietro nizej , na drugim poziomie ciemnosc absolutna . Tylko rachityczne swiatla naszych latarek nieco ja ogarniaja , jak w malignie zmierzam ku ciemniejszej "plamie " w podlodze , ktos szarpie mnie za kolniez kurtki i mowi ; " Uwazaj" To przywraca mnie do zycia , w przenosni i doslownie , bowiem to "ciemniejsze" to niezabezpieczony szyb klatki schodowej prowadzacej w dol systemu . Szyb ktory kilka lat pozniej pochlonie zycie mlodego czlowieka , ktory bycmoze zagapil sie tak jak ja .
Pozniej sa tylko dudniace odglosy naszych buciorow na stalowych stopniach i podestach i caly czas w dol ...
Na dnie szybu klatka windy , ktora juz nigdy nie pojedzie w gore , klaustroboficzne pomieszczenia koszar , jedno z nich wybieramy na "oboz" . Niewielka komora ,na srodku niej stol zbudowany z chodnikowych plytek , wyglada jak jakis katafalk , w kacie rozscielona sloma . Nasze lozka !
No i wpadlem na calego .... miejsce to bede cyklicznie odwiedzal przez wiele lat ... tu poznam mase ciekawych ludzi , niesamowitych oryginalow i pozegnam na zawsze jednego z przyjaciol

Niestety nie posiadam (jeszcze nie posiadam

