Chociaż motocykle napędzane wałem Cardana nie są i nie były moimi ulubionymi (łańcuch to łańcuch-łatwy do wymiany gdy coś się na trasie przytrafi) to miałem po kolei trzy egzemplarze BMW R-35.
Co prawda udawało się docierać na różne zloty i spotkania, ale nigdy nie obyło się bez kłopotów.
***
W trakcie powrotu z jednego ze zlotów mój motocykl zaczął gubić olej i się przegrzewać. Niedziela, początek lat osiemdziesiątych, mało stacji benzynowych a jeszcze mniej czynnych w niedzielę. Jeden z postojów wypadł w Gniewie. W tle gniewski zamek.
DSCF8282.JPG
Fotkę zrobiliśmy przed ruszeniem po podwórkach w celu znalezienia jakiegokolwiek oleju silnikowego. I to się udało prawie natychmiast-wtedy ludzie byli bardziej uczynni i nie wisiały tabliczki z rottweilerem i tekstem "Dobiegam do furtki w 3 sekundy. A ty?"
**
Druga z tej samej trasy, ale wtedy jechaliśmy
tam i właśnie kołek blokujący z koła zamachowego przy silniku wysunął się i ściął łapę sprzęgła. Trzy godziny naprawy, znowu uczynność gospodarza, który miał spawarkę i za 2 piwa zrobił na cacy.
DSCF8283.JPG
(
Nie znalazłem drugiego zdjęcia z porozbieranym na parkingu motocyklem, które wysłałem na konkurs do gazety i dostałem nagrodę. I to sporo kasy było 
.
Jeśli wpadnie mi w ręce-zamieszczę.)
*
Tu też BMW R-35 (na szczęście nie mój).
R-35 wśród posiadaczy weteranów nosił pieszczotliwe miano
"OSIOŁ" 
bo wytrzymywał dużo. Ale czasem, już mocno zużyty, się buntował. Taka

przygoda spotkała jednego z kolegów. W trakcie remontu postanowił zwiększyć pojemność silnika swojego
osiołka. Cieńsze ścianki cylindra pozwoliły na wciśnięcie cienkiej tulei cylindrowej o powiększonej średnicy. Jednak cylinder takiego ciśnienia nie wytrzymał.
DSCF8159.JPG
Żal tym większy, że był to jeden z niewielu użytkowników, który bardzo dbał bardzo o swojego osiołka czyszcząc go i pucując.
Z popularną nazwą BMW R-35 wiąże się zdarzenie, którego byłem,

niestety, uczestnikiem.
Na zlocie spotykało się wielu motocyklistów. Normalnym pytaniem w trakcie rozmów pomiędzy nieznajomymi było pytanie o motocykl, którym się przyjechało. A zwykle miało ono może mało poprawną formę ale brzmiało-"Czym jesteś ?" (oczywiście w domyśle: jakim motocyklem przyjechałeś ? ).
No i z rozpędu palnąłem-
OSŁEM.

:rotfl: :rotfl: :rotfl:
---
Aleśmy się potem integrowali

. Dość, że następnego dnia nie pojechałem na trasę rajdu ani na paradę. :-?
C.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.