Strona 1 z 2

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 5 kwie 2015, o 11:06
autor: mariusz_w4
Dużo o tym było ale zaciekawiła mnie znowu sprawa szpitala UPA ,po dostępnych śladach i informacjach trafiłem na coś co zgadza się jesli chodzi o umiejscowienie. Dokładnie znajduje się na lini Krąglica -Patryja ,chodzi o szczyt 944.Po prawej i lewej stronie grani znajdują się dziwne wgłębienia o dużej powierzchni.Te po lewej ma wymiary około 16m x 6m.
Czy to może być pozostałość po pomieszczeniach wysadzonego szpitala ???

Magiczne BIESZCZADY.

: 5 kwie 2015, o 14:38
autor: Wędrus
Ciekawa fota, w opisach jest mowa o wysadzeniu ciągu połączonych pomieszczeń, to zdjęcie wyraźnie pokazuje że to nie typowy lej.
Gdzieś czytałem (poszukam), że ten system bunkrów był bliżej wioski Kołonice.

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 5 kwie 2015, o 16:17
autor: yukon
Mariusz temat tak ciekawy ze warto dla niego zrobic nowy watek,i tak wasnie wydzielilem twojego posta z magicznych biesow.
Mozemy tu wklejac wszystkie wiadomosci z neta aby zebrac to w jednym miejscu,ale tez fajnie bedzie poczytac jakies osobiste wrazenia z eksploracji czy nawet tylko odwiedzenia takich miejsc w terenie.
Zbierzmy kazde nawet najdrobniejsze info w jednym miejscu. :spoko:

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 5 kwie 2015, o 16:21
autor: yukon
Trzy szczyty - jedna historia… wiele tajemnic
Przed ocza­mi mamy zwy­kłą tu­ry­stycz­ną mapę Biesz­czad, z na­nie­sio­ny­mi od­ręcz­nie sym­bo­la­mi ozna­cza­ją­cy­mi miej­sca po­ten­cjal­nych za­pa­dlisk, z po­zo­sta­ło­ścia­mi po za­ma­sko­wa­nych pod­ziem­nych schro­nach. Obok nich, na­ry­so­wa­na dłu­go­pi­sem krzy­wa lufa ozna­cza teren, gdzie we­dług sta­re­go biesz­czadz­kie­go drwa­la na­tknąć się można na szcząt­ki nie­miec­kie­go czoł­gu lub dzia­ła…

Pa­trząc na mało pre­cy­zyj­ną mapę wy­da­je się, że spraw­dze­nie tych kilku miejsc może być nieco kło­po­tli­we. Jed­nak efekt zdaje się być obie­cu­ją­cy, tym bar­dziej, że w opo­wie­ściach krą­żą­cych wśród miej­sco­wej lud­no­ści po­ja­wia się nie­miec­ki po­jazd pan­cer­ny (oczy­wi­ście zda­niem więk­szo­ści Ty­grys!), któ­re­go Niem­cy mieli ja­ko­by "po­zo­sta­wić" do dys­po­zy­cji UPA. Bez pa­li­wa, nie­wia­do­mym spo­so­bem wcią­gnię­ty na szczyt, sta­no­wić miał nie­ru­cho­my punkt ognio­wy ukry­ty przed nie­po­wo­ła­nym wzro­kiem gęstą za­sło­ną lasu. Nie­ste­ty, zlo­ka­li­zo­wa­nie tak ogól­ni­ko­wo okre­ślo­ne­go miej­sca, mając do dys­po­zy­cji nie­wiel­ki zna­czek na mapie… jest ra­czej mało praw­do­po­dob­ne. A prze­cież "dzie­je" za­gu­bio­ne­go w lesie czoł­gu, to jedna z wielu hi­sto­rii do­ty­czą­cych tego słyn­ne­go re­jo­nu Biesz­czad.


Góry: Chrysz­cza­ta, są­sied­nia Krą­gli­ca i Ma­gu­rycz­na, bo o tych le­gen­dar­nych szczy­tach mowa, sta­no­wią od dawna teren "łowów" za­rów­no ko­lek­cjo­ne­rów pa­mią­tek po I woj­nie świa­to­wej, jak i tro­pi­cie­li śla­dów pod­ziem­nych sys­te­mów schro­nów, skon­stru­owa­nych przez człon­ków Ukra­iń­skiej Po­wstań­czej Armii dzia­ła­ją­cej tu nie­prze­rwa­nie od 1945 do 1947 roku.

Co bez więk­sze­go trudu od­na­leźć można na sto­kach Chrysz­cza­tej i w jej oko­li­cach? Jakie ślady "tropi" się z upo­rem przez całe życie, bez więk­sze­go po­wo­dze­nia, ale z na­dzie­ją na od­kry­cie jed­nej z więk­szych ta­jem­nic Biesz­czad? Na część pytań trud­no zna­leźć od­po­wiedź, wybór na­le­ży do po­szu­ki­wa­czy, od nich bo­wiem za­le­ży czego będą szu­kać… a góry kryją w ziemi "skar­by" róż­ne­go ro­dza­ju.

Prze­łęcz Że­brak (810 m n.p.m), do któ­rej można w miarę łatwo do­trzeć od le­żą­cej u pod­nó­ża Woli Mi­cho­wej, sta­no­wi jakby cen­trum "kom­plek­su". Jej nazwa po­cho­dzi we­dług lu­do­wej le­gen­dy, od tra­gicz­ne­go wy­da­rze­nia z końca XIX wieku, gdy prze­cho­dzą­cy szla­kiem ubogi wę­dro­wiec za­marzł, nie mogąc do­pro­sić się go­ści­ny w le­żą­cych po obu stro­nach wio­skach. Wspi­na­jąc się ścież­ką w kie­run­ku Że­bra­ka, po pra­wej stro­nie wi­dzi­my Krą­gli­cę, po lewej, Ma­gu­rycz­ną, za prze­łę­czą na­to­miast, ten naj­bar­dziej gęsty od drzew grzbiet, zwany Wy­so­kim Dzia­łem - szczyt Chrysz­cza­tej.

Śla­dem ce­sar­skich i car­skich żoł­nie­rzy

Dwa kroki w bok ze szla­ku, i je­ste­śmy w lesie. Wy­star­czy schy­lić się i od­gar­nąć ściół­kę, nie po­trze­ba żad­ne­go sprzę­tu, aby na­tknąć się na pierw­sze pa­miąt­ki: łuski, po­ci­ski, sko­ru­py po gra­na­tach, kulki kar­ta­czo­we, znowu łuski, a nawet całe łódki amu­ni­cyj­ne. W roz­mo­wach z eks­plo­ra­to­ra­mi z całej Pol­ski, Chrysz­cza­ta ma opi­nię miej­sca w dużym stop­niu "wy­czysz­czo­ne­go" pod kątem mi­li­tar­nych zna­le­zisk. Wiel­ką, dłu­go­let­nią po­pu­lar­ność u po­szu­ki­wa­czy po­twier­dza­ją wi­docz­ne po­śród trawy po­zo­sta­ło­ści doł­ków i nie­chcia­nych tro­fe­ów, na ogół de­struk­tów amu­ni­cji. Nic dziw­ne­go, wy­star­czy prze­cież się­gnąć ręką, pełno wala się jej po ziemi. Jed­nak nie wszyst­kie przed­mio­ty to wzgar­dzo­ne, wy­ko­pa­ne z ziemi "tra­fie­nia", wiele z nich leży tu po pro­stu od chwi­li gdy opu­ści­ły ko­mo­rę zam­ko­wą au­striac­kich Man­li­che­rów i ro­syj­skich Mo­si­nów. Sto­jąc tak po­mię­dzy wi­docz­ny­mi jesz­cze li­nia­mi oko­pów i sta­no­wi­ska­mi strze­lec­ki­mi, wy­star­czy odro­bi­na wy­obraź­ni, lekko przy­mknię­te oczy i po­mię­dzy pnia­mi można do­strzec ata­ku­ją­cych w dymie i mgle żoł­nie­rzy ce­sar­sko-kró­lew­skiej armii.

Walki o Chrysz­cza­tą i oko­li­ce sta­no­wi­ły je­dy­nie frag­ment kam­pa­nii roz­gry­wa­ją­cej się na wschod­nim fron­cie w Kar­pa­tach i Biesz­cza­dach. W 1914 roku armia au­stro-wę­gier­ska ze­bra­ła duże cięgi i choć po­zwo­li­ła na okrą­że­nie Prze­my­śla, to udało się jej za­trzy­mać ofen­sy­wę car­ską, któ­rej celem było przedar­cie się przez Kar­pa­ty i za­la­nie wę­gier­skich dolin masą ka­wa­le­rii. Do Chrysz­cza­tej Ro­sja­nie do­tar­li w li­sto­pa­dzie 1914 roku. Linia fron­tu w Biesz­cza­dach nie miała wiele wspól­ne­go ze sta­bil­ną wojną po­zy­cyj­ną znaną z Fran­cji. Nie było tu for­tów, a gór­skie wa­run­ki nie za­wsze po­zwa­la­ły na roz­bu­do­wa­nie od­po­wied­niej linii sta­cjo­nar­nych umoc­nień. Je­sie­nią, w ob­rę­bie Chrysz­cza­tej za­czę­to przy­sto­so­wy­wać sieci oko­pów i tran­szei do prze­trzy­ma­nia dłuż­sze­go okre­su czasu, wy­da­wa­ło się bo­wiem, że wal­czą­cych za­sta­nie zima. W grud­niu 1914 roku w ra­mach więk­szej ope­ra­cji ma­ją­cej oswo­bo­dzić Prze­myśl, od­dzia­ły au­striac­ko-wę­gier­skie, głów­nie c. k. 56. i 34. Dy­wi­zji Pie­cho­ty gwał­tow­nie za­ata­ko­wa­ły na tym od­cin­ku. W wy­ni­ku kil­ku­dnio­we­go na­tar­cia woj­ska au­striac­kie przedar­ły się w cięż­kich wal­kach przez grzbiet Chrysz­cza­tej i wy­szły z dru­giej stro­ny w kie­run­ku na Ku­lasz­ne, go­niąc przed sobą od­dzia­ły osło­no­we car­skiej 8 Armii… Jed­nak jesz­cze przed Nowym Ro­kiem front cof­nął się i za­trzy­mał na prze­łę­czy Że­brak. Tu w lutym i marcu 1915 r. ro­ze­gra­ły się naj­cięż­sze i naj­krwaw­sze walki, pod­czas któ­rych ranni obu stron za­ma­rza­li w tem­pe­ra­tu­rze -20°C. Do­pie­ro wio­sną Ro­sja­nie osta­tecz­nie się wy­co­fa­li, a Wiel­ka Wojna wię­cej już tu nie po­wró­ci­ła.

W ciągu wielu lat, przez naj­bar­dziej do­stęp­ne par­tie gór prze­wi­nę­ło się wielu po­szu­ki­wa­czy, i choć trud­no by było zna­leźć wbity jesz­cze w pień drze­wa za­po­mnia­ny ba­gnet (bo i takie sy­tu­acje miały miej­sce!) to w ziemi tkwi wy­star­cza­ją­ca ilość me­ta­lu, dzię­ki czemu "nie­le­gal­ne urzą­dze­nie" zwane wy­kry­wa­czem pisz­czy ni­czym pan­ni­ca na wiej­skiej po­tań­ców­ce. Wę­dru­jąc grzbie­tem Chrysz­cza­tej można zejść ze szla­ku i po­szu­kać kilku za­po­mnia­nych cmen­ta­rzy z I wojny, do­brze w tej chwi­li ukry­tych przed "nie­po­wo­ła­nym" wzro­kiem w za­ro­śnię­tych i za­po­mnia­nych gąsz­czach. Oprócz ofi­cjal­nych cmen­ta­rzy, na sto­kach gór leży jesz­cze z pew­no­ścią wiele kości żoł­nie­rzy, któ­rzy nie do­cze­ka­li god­ne­go po­chów­ku… Mimo że w wy­ni­ku prze­bie­gu I wojny świa­to­wej front w miarę szyb­ko prze­niósł się z tych re­jo­nów dając czas na upo­rząd­ko­wa­nie pól bi­tew­nych i przy­go­to­wa­nie gro­bów, to dzia­ła­ją­cy jesz­cze w cza­sie wojny or­ga­ni­za­to­rzy miejsc pa­mię­ci, nie do­tar­li do wielu z trud­no do­stęp­nych po­bo­jo­wisk na zbo­czach Chrysz­cza­tej. O ist­nie­niu w tych miej­scach mogił, in­for­mu­ją cza­sem nie­wiel­kie drew­nia­ne krzy­że lub słabo wi­docz­ne na­cię­cia na drze­wach.

Lata 20. i 30. mi­nę­ły spo­koj­nie, nie żą­da­jąc od ma­sy­wu nowej da­ni­ny krwi. W cza­sie II wojny świa­to­wej na grzbie­cie góry miał sta­cjo­no­wać od­dział par­ty­zanc­ki AK, do tego stop­nia iry­tu­ją­cy Niem­ców, że w ostat­niej chwi­li przed prze­ła­ma­niem przez Armię Czer­wo­ną fron­tu, pró­bo­wa­li go jesz­cze znisz­czyć, an­ga­żu­jąc do tego za­da­nia znacz­ne siły We­rh­mach­tu. Jed­nak dru­go­wo­jen­na hi­sto­ria, to wła­ści­wie je­dy­nie epi­zod dla po­szu­ku­ją­ce­go ma­te­rial­nych śla­dów prze­szło­ści eks­plo­ra­to­ra. Praw­dzi­we dra­ma­ty i ta­jem­ni­ce na­de­szły do­pie­ro wraz z koń­cem wojny.

Za­gad­ki le­śnych schro­nów

Chrysz­cza­ta, Krą­gli­ca i Ma­gu­rycz­na stały się znane głów­nie dzię­ki książ­ce ppłk Jana Ger­har­da "Łuny w Biesz­cza­dach", bę­dą­cej wła­ści­wie zbe­le­try­zo­wa­ny­mi wspo­mnie­nia­mi. Wie­lo­krot­nie wzna­wia­na, czy­ta­na przez całe po­ko­le­nia Po­la­ków książ­ka, za­wie­ra kil­ka­na­ście prze­kła­mań i fał­szy­wych tez, nie tylko do­ty­czą­cych "od­po­wied­nie­go i słusz­ne­go ide­olo­gicz­nie" na­świe­tle­nia dzia­łal­no­ści obu stron, ale i pro­stej fak­to­gra­fii. Jed­nak co trze­ba ponad wszel­ką wąt­pli­wość przy­znać, książ­ka Jana Ger­har­da przy­czy­ni­ła się do roz­pro­pa­go­wa­nia mitu o sieci pod­ziem­nych schro­nów, roz­cią­ga­ją­cych się na prze­strze­ni kil­ku­set me­trów kwa­dra­to­wych, znaj­du­ją­cych się w oko­li­cach ma­sy­wu Chrysz­cza­tej. Na ile mit ten jest praw­dą i co dzi­siaj mo­że­my tam za­stać?

Rejon ma­sy­wu Chrysz­cza­tej był bazą ku­re­nia "Rena", z od­cin­ka tak­tycz­ne­go "Łemko", jed­ne­go z okrę­gów woj­sko­wych UPA - "San". Kureń skła­dał się w 1946 roku z czte­rech sotni, ale w re­jo­nie Chrysz­cza­tej stałą bazę miały dwie z nich "Sta­cha" i "Chri­na". We­dług wspo­mnień jed­ne­go z pod­ko­mend­nych "Rena", Iwana Dmy­tru­ka, kureń roz­po­czął roz­bu­do­wę obo­zo­wi­ska już je­sie­nią 1945 roku. W okre­sie tym wy­ko­na­no pierw­sze pod­ziem­ne bun­kry. Jak one mogły wy­glą­dać? Za­ma­sko­wa­ne kry­jów­ki UPA bu­do­wa­ła jesz­cze na Wo­ły­niu w 1943 roku, wkrót­ce po prze­pro­wa­dze­niu akcji eks­ter­mi­na­cyj­nej skie­ro­wa­nej prze­ciw­ko lud­no­ści pol­skiej. Te pierw­sze schro­ny, mimo że nie bu­do­wa­ne we­dług spe­cjal­nych sche­ma­tów i bez do­świad­cze­nia, wy­ko­na­ne były bar­dzo so­lid­nie, co po­zwo­li­ło na wy­ko­rzy­sty­wa­nie czę­ści z nich aż do po­ło­wy lat 50. Ilość ro­dza­jów schro­nów jakie bu­do­wa­ła UPA i cy­wil­na siat­ka OUN, jest osza­ła­mia­ją­ca i omó­wie­nie nawet nie­wiel­kiej czę­ści z nich prze­kro­czy­ło­by ramy ni­niej­sze­go ar­ty­ku­łu. Na nic zdają się tu rów­nież sche­ma­ty i szki­ce przed­sta­wia­ją­ce ich typy. Mimo że część z nich two­rzo­na była zgod­nie z pew­ny­mi wy­tycz­ny­mi z kwa­te­ry głów­nej, miały i mają w sobie mnó­stwo in­dy­wi­du­al­nych cech, przy któ­rych nie­moż­li­wo­ścią jest po­da­nie nawet ogól­nych ram ja­kich trzy­ma­li się kon­struk­to­rzy. Za­zna­czyć można je­dy­nie pod­sta­wo­we róż­ni­ce w ich prze­zna­cze­niu oraz umiej­sco­wie­niu.

UPA umiesz­cza­ła swoje kry­jów­ki za­rów­no w lesie, jak i w te­re­nach za­bu­do­wa­nych, wy­ko­rzy­stu­jąc czę­sto sto­ją­ce już od dłu­gie­go czasu po­rząd­ne pod­piw­ni­czo­ne bu­dyn­ki. Schro­ny znaj­du­ją­ce się we wsi, sta­no­wi­ły głów­nie ma­ga­zy­ny żyw­no­ści, amu­ni­cji i broni, będąc jed­no­cze­śnie przej­ścio­wy­mi kry­jów­ka­mi dla człon­ków tzw. od­dzia­łów kusz­czo­wych lub upo­wców, znaj­du­ją­cych się we wsi w chwi­li na­lo­tu woj­ska. Z racji tej nie mu­sia­ły być mocno roz­bu­do­wa­ne i wy­po­sa­żo­ne, np. w kilka za­mien­nych i uzu­peł­nia­ją­cych się źró­deł wen­ty­la­cji. Tym samym mu­sia­ły być le­piej za­ma­sko­wa­ne (w jesz­cze bar­dziej wy­szu­ka­ny spo­sób) niż ich leśne od­po­wied­ni­ki, a do ich bu­do­wy, aby ogra­ni­czyć praw­do­po­do­bień­stwo de­kon­spi­ra­cji, spro­wa­dza­no strzel­ców z in­nych re­jo­nów, nie zna­ją­cych te­re­nu na któ­rym pra­co­wa­li. Ukry­wa­no je w bar­dzo róż­no­rod­ny i po­my­sło­wy spo­sób wy­ko­rzy­stu­jąc kopy z sia­nem, ko­ry­ta, po­je­dyn­cze ko­mór­ki, obory, a nawet stud­nie, co znaj­du­je po­twier­dze­nie w do­ku­men­tach ra­dziec­kich do­ty­czą­cych akcji prze­pro­wa­dza­nych prze­ciw­ko UPA. Na przy­kład 24 lu­te­go 1947 roku pod­czas prze­szu­ka­nia jed­nej z za­ję­tej przez Armię Czer­wo­ną ukra­iń­skiej wsi, uwagę żoł­nie­rza NKWD zwró­cił grub­szy niż zwy­kle sznur od wia­dra za­wie­szo­ne­go nad 10 m stud­nią. Oka­za­ło się, że wia­dro wy­ko­rzy­sty­wa­no do trans­por­tu ludzi ukry­wa­ją­cych się na głę­bo­ko­ści 5 m, w bocz­nej ko­mo­rze 2,5 x 1,5 m od­gro­dzo­nej je­dy­nie drew­nia­ną ścian­ką.

Schro­ny, a wła­ści­wie we­dług na­zew­nic­twa sto­so­wa­ne­go w samej UPA bun­kry, umiej­sca­wia­ne w lesie są o wiele bar­dziej dla nas in­te­re­su­ją­ce, prze­cież ponad wszel­ką wąt­pli­wość ist­nia­ły na te­re­nie kom­plek­su oma­wia­nych przez nas gór. Dzie­li­ły się one rów­nież na żyw­no­ścio­we, ma­ga­zy­no­we i miesz­kal­ne. Te ostat­nie mogły być roz­bu­do­wy­wa­ne do wie­lo­kon­dy­gna­cyj­nych po­miesz­czeń, z ze­spo­łem za­ma­sko­wa­nych otwo­rów wej­ścio­wych, do­stę­pem do bie­żą­cej wody i za­mi­no­wa­nych po­dejść.

Czego mo­że­my spo­dzie­wać się w kom­plek­sie Chrysz­cza­ta, Krą­gli­ca i Ma­gu­rycz­na? Na ile po­niż­sze słowa na­pi­sa­ne przez J. Ger­har­da są praw­dzi­we?: "(…) ta­jem­ni­czo ry­so­wa­ły się wej­ścia do in­nych, pu­stych bun­krów. Po­rucz­nik Za­ją­czek wszedł do jed­ne­go z nich. W tej chwi­li nagły huk tar­gnął po­wie­trzem. W otwo­rze wła­zo­wym bun­kra uka­za­ły się kłęby dymu. (…) Cały obóz był za­mi­no­wa­ny. Ban­de­row­cy uczy­ni­li to w ciągu nocy przy­go­to­wu­jąc się do uciecz­ki. Miny znaj­do­wa­ły się we wszyst­kich bun­krach. We­zwa­ni sa­pe­rzy zna­leź­li je w ści­śle za­ma­sko­wa­nym mły­nie, w obo­zo­wej gar­bar­ni, nawet w la­za­re­cie, w któ­rym le­ża­ło trzech ban­dy­tów zmar­łych na tyfus. (…). Sa­pe­rzy wy­sa­dza­li jeden po dru­gim bun­kry sys­te­ma­tycz­nie nisz­cząc obóz Hry­nia. We­dług do­stęp­nych dzi­siaj in­for­ma­cji, obo­zo­wi­sko sotni "Chry­nia" mie­ści­ło się na Ma­gu­rycz­nej, skła­da­ły się na nie za­ma­sko­wa­ne na­ziem­ne bu­dyn­ki, czę­ścio­wo wy­ko­rzy­stu­ją­ce dawne pierw­szo­wo­jen­ne tran­sze­je i okopy obu­do­wa­ne do­dat­ko­wo drew­nia­ny­mi ba­la­mi. Były to prak­tycz­nie obiek­ty na­ziem­ne: młyn, ma­ga­zy­ny i ka­pli­ca pra­wo­sław­na. Oprócz nich ist­nia­ły pod­ziem­ne bun­kry miesz­kal­ne i dzie­siąt­ki po­je­dyn­czych kry­jó­wek, któ­rych od­na­le­zie­nie gra­ni­czy­ło i nadal gra­ni­czy z cudem. Wej­ścia ukry­te były pod pnia­ka­mi lub za­sa­dzo­ny­mi krze­wa­mi, na drew­nia­nych, po­kry­tych zie­mią kla­pach. Ca­łość obo­zo­wi­ska mimo prób po­dej­mo­wa­nych od po­cząt­ku 1947 roku, zo­sta­ła zli­kwi­do­wa­na do­pie­ro pod­czas naj­więk­szych akcji woj­sko­wych prze­pro­wa­dzo­nych w ra­mach dzia­łań Grupy Ope­ra­cyj­nej "Wisła".

Obec­nie po­szu­ki­wa­nia w gó­rach można pro­wa­dzić pod kątem od­na­le­zie­nia szcząt­ków wy­sa­dzo­nych przez pol­skich żoł­nie­rzy bun­krów lub od­kry­cia po­miesz­czeń, do któ­rych nikt nie za­glą­dał od 65 lat… Czy mogły prze­trwać do dzi­siaj? Naj­więk­sze były wy­ko­na­ne na­praw­dę so­lid­nie, ty­po­we drew­nia­ne bel­ko­wa­nie wzmac­nia­no bar­dzo czę­sto bla­chą, która zna­ko­mi­cie uzu­peł­nia­ła całą kon­struk­cję. Jed­nak w więk­szo­ści po­ło­że­nie ich znane było zbyt wielu upo­wcom, któ­rzy po tra­fie­niu do nie­wo­li zdra­dza­li lo­ka­li­za­cję zna­nych sobie bun­krów, nisz­czo­nych na­stęp­nie przez Woj­sko Pol­skie. Można przy­jąć, że te naj­więk­sze zo­sta­ły wy­kry­te jesz­cze w 1947 i 48 roku. Ina­czej wy­glą­da spra­wa nie­wiel­kich schro­nów ma­ga­zy­no­wych, które do dzi­siaj są od­kry­wa­ne! Wia­do­mo­ści o znaj­do­wa­niu ma­łych kry­jó­wek za­wie­ra­ją­cych do­ku­men­ty, za­pa­sy, a nawet ele­men­ty broni, do­cie­ra­ją do nas z róż­nych, naj­czę­ściej ano­ni­mo­wych źró­deł. Do­ty­czą ostat­nich 6-8 lat, w któ­rych przy­naj­mniej trzy razy sprze­da­no przede wszyst­kim do Ka­na­dy znacz­ną ilość od­na­le­zio­nych ma­te­ria­łów ar­chi­wal­nych do­ty­czą­cych dzia­łal­no­ści UPA. Po­dob­no w jed­nej z par­tii znaj­do­wa­ły się plany akcji prze­ciw­ko gen. Świer­czew­skie­mu, prze­pro­wa­dzo­nej przy współ­pra­cy agen­tów OUN znaj­du­ją­cych się w jego bez­po­śred­nim oto­cze­niu. Czy moż­li­we bę­dzie do­tar­cie do nich? Ist­nie­ją pewne tropy… ale na razie jesz­cze za wcze­śnie o tym pisać, wróć­my więc do spra­wy kry­jó­wek UPA w ma­sy­wie Chrysz­cza­tej.

Tro­pem znisz­czo­ne­go szpi­ta­la

Z opa­no­wa­nych i wy­sa­dzo­nych przez żoł­nie­rzy WP w 1947 roku pod­ziem­nych po­miesz­czeń, naj­bar­dziej zna­nym po­zo­sta­je szpi­tal po­zo­sta­ją­cy do dys­po­zy­cji ca­łe­go ku­re­nia "Rena" zlo­ka­li­zo­wa­ny na zbo­czach Krą­gli­cy. Autor "Łun w Biesz­cza­dach" pisał, że szpi­tal był: "(…) naj­bar­dziej wzo­ro­wą bu­dow­lą tego typu w całej UPA. Sta­no­wił wła­ści­wie sys­tem łą­czą­cych się z sobą bun­krów - ope­ra­cyj­ne­go, dwóch wy­po­czyn­ko­wych, ku­chen­ne­go, miesz­kal­ne­go dla sióstr i le­ka­rza oraz ma­ga­zy­nu z za­pa­sem żyw­no­ści. Miał nawet bie­żą­cą wodę: mały stru­myk za­opa­tru­ją­cy bun­kier ope­ra­cyj­ny, kuch­nię i zmy­wa­ją­cy nie­czy­sto­ści z za­in­sta­lo­wa­ne­go pod zie­mią ustę­pu". Kilka lat temu dzien­ni­karz "Od­kryw­cy" Ra­do­sław Bi­czak (patrz "Od­kryw­ca" nr 2/2001) od­na­lazł trud­ne do zi­den­ty­fi­ko­wa­nia po­zo­sta­ło­ści bun­kra usy­tu­owa­ne­go w po­bli­żu stru­mie­nia wi­ją­ce­go się zbo­cza­mi góry. Tylko czy po­zo­sta­ło­ści schro­nu na Krą­gli­cy to szcząt­ki tego wła­śnie "wzor­co­we­go" szpi­ta­la ku­re­nia "Rena"? Nigdy nie za­kwe­stio­no­wa­no in­for­ma­cji na temat po­ło­że­nia tego wła­śnie szpi­ta­la, jed­nak w trak­cie ana­li­zy ma­te­ria­łu do­ty­czą­ce­go walk z UPA w tym re­jo­nie, na­su­nę­ły się nam pewne wąt­pli­wo­ści.

Pod­puł­kow­nik Jan Ger­hard swoją książ­kę pisał na pod­sta­wie wła­snych wspo­mnień, w owym okre­sie peł­nił obo­wiąz­ki do­wód­cy 34 pp, któ­re­go żoł­nie­rze brali w stycz­niu 1947 roku udział w akcji, ma­ją­cej na celu za­ję­cie szpi­ta­la. Jed­nak sam w niej nie uczest­ni­czył. We­dług ra­por­tu spo­rzą­dzo­ne­go przez po­rucz­ni­ka Ży­wie­nia ze zwia­du 8. DP, na ślad, który do­pro­wa­dził do szpi­ta­la (a kon­kret­niej mó­wiąc na osobę, która zdra­dzi­ła miej­sce po­by­tu) na­tra­fi­li żoł­nie­rze 4. Grupy Ma­new­ro­wej z 37 od­cin­ka WOP w Ci­snej. Wo­pi­ści oto­czy­li bun­kier i po­pro­si­li o pomoc 34 pp, z któ­re­go wy­dzie­lo­no grupę w sile 60 ludzi, ma­ją­cą prze­pro­wa­dzić na­tar­cie. We­dług wer­sji pol­skiej, znaj­du­ją­cy się w szpi­ta­lu upo­wcy "gęsto się ostrze­li­wa­li", a w trak­cie walki eks­plo­do­wa­ły w środ­ku zło­żo­ne ma­te­ria­ły wy­bu­cho­we. Ze znaj­du­ją­cych się w środ­ku 16 osób prze­żył tylko jeden czło­nek ochro­ny szpi­ta­la. W ra­por­cie po­rucz­nik Ży­wień nie na­pi­sał nic o Krą­gli­cy, za­no­to­wał je­dy­nie, że bun­kier znaj­do­wał się w po­bli­żu miej­sco­wo­ści Ko­ło­ni­ce. W tym mo­men­cie, po raz pierw­szy do na­szej hi­sto­rii wpro­wa­dzi­my ko­lej­ną górę, po­nie­waż w po­bli­żu Ko­ło­ni­cy, bli­żej niż Krą­gli­ca, znaj­du­ję się góra Pa­try­ja znana jako Wo­ło­sań. Ma ona osob­ną hi­sto­rię zdo­mi­no­wa­ną przede wszyst­kim przez walki z okre­su I wojny świa­to­wej, ale ra­czej nie łą­czo­nej z UPA. Tym­cza­sem we wspo­mnie­niach spi­sa­nych przez Iwana Dmy­tru­ka, żoł­nie­rza z ku­re­nia "Rena", znaj­du­je się in­for­ma­cja, że uczest­ni­czył on w bu­do­wie du­że­go pod­ziem­ne­go szpi­ta­la je­sie­nią 1945 roku, zdo­by­te­go przy­pad­kiem przez Po­la­ków w stycz­niu 1947 roku. Szpi­tal miał znaj­do­wać się w po­bli­żu miej­sco­wo­ści Ko­ło­ni­ca na górze… Wo­ło­sań. Czy zatem moż­li­we jest, aby kureń miał dwa roz­bu­do­wa­ne pod­ziem­ne szpi­ta­le, które zo­sta­ły­by znisz­czo­ne w taki sam spo­sób i w tym samym cza­sie? Jeśli przyj­mie­my, że pi­sząc książ­kę pod­puł­kow­ni­ka Ger­har­ta za­wio­dła pa­mięć, a ra­port por. Ży­wie­nia, spo­rzą­dzo­ny na pod­sta­wie mel­dun­ku z prze­pro­wa­dzo­nej 23 stycz­nia 1947 roku akcji i uzu­peł­nia­ją­ce go wspo­mnie­nia Iwana Dmy­tru­ka są bar­dziej wia­ry­god­ne, to szu­ka­ją­cy do tej pory szcząt­ków szpi­ta­la za­bie­ra­li się do tego nie na tej górze co trze­ba… Szpi­tal mie­ścił się naj­praw­do­po­dob­niej na górze Wo­ło­sań zwa­nej Pa­try­ją. Czy zatem hi­sto­ria naj­słyn­niej­sze­go bun­kra bę­dzie mieć ciąg dal­szy?… To już za­le­ży od po­szu­ki­wa­czy i eks­plo­ra­to­rów...

A co z za­zna­czo­nym na na­szej mapie nie­miec­kim czoł­giem wcią­gnię­tym przez Ukra­iń­ców na grzbiet Chrysz­cza­tej? Nie udało się go nam od­na­leźć, nie­ste­ty, tak na­praw­dę tę barw­ną opo­wieść można wło­żyć mię­dzy bajki, cho­ciaż… kto wie? Nie był to na pewno jak chce miej­sco­wa le­gen­da "ty­grys", ale może coś in­ne­go? W końcu drwal wi­dział jakąś lufę (jeśli oczy­wi­ście wcze­śniej nie wypił innej "lufy"). Kto stwier­dzi z całą pew­no­ścią, że w tej opo­wie­ści nie ma zia­ren praw­dy? Ta­jem­ni­ce trzech biesz­czadz­kich gór, a wła­ści­wie czte­rech jeśli do­li­czyć Wo­ło­sań, cią­gle cze­ka­ją na swo­ich od­kryw­ców…

Dzię­ku­ję za pomoc dr An­drze­jo­wi Olej­ce, Łu­ka­szo­wi So­lo­no­wi, Krzysz­to­fo­wi Lo­cho­wi, wła­ści­cie­lo­wi "czoł­go­wej" mapy Ro­ber­to­wi Bań­ko­szo­wi oraz dr An­dri­jo­wi Ko­zic­kie­mu za prze­ka­za­ne re­la­cje żoł­nie­rzy UPA.


Li­te­ra­tu­ra:

1. Oprac. Mi­si­ło E. "Akcja Wisła - Do­ku­men­ty", War­sza­wa 1993.

2. Őster­re­ich - Ungars Letz­ter Krieg 1914 - 1918, Er­ster Band, Wie­n1931.

3. Po­tich­nyj P.J., Ar­chi­tec­tu­re of re­si­stan­ce: hi­de­outs and bun­kers of UPA in So­viet Do­cu­ments, Li­to­pys UPA, vol. 38,

4. Mon­tak M., Biesz­cza­dy - prak­tycz­ny prze­wod­nik, Pas­cal, Biel­sko-Bia­ła 2001.

5. Ger­hard J., Łuny w Biesz­cza­dach, Lu­blin 1973.

http://wiadomosci.onet.pl/prasa/trzy-sz ... mnic/6qg27

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 5 kwie 2015, o 17:44
autor: Festung

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 5 kwie 2015, o 23:42
autor: mariusz_w4
Dobra,Koledzy chodzi o Iwanicę:) Na tym szczycie lub w bezpośrednim sąsiedztwie widać coś co przypomina pozostałości po opisanym szpitalu.Lucyna z grupy Bieszczady zamieściła na Fb opis z którego wynika ze szpital mógł powstać w tym miejscu.Jak widać na załączonej fotografii coś w tym miejscu się działo.
Bezpośrednie sąsiedztwo Krągicy i masywu wołosani wskazuje no to że ta lokalizacja jest prawdopodobna.Wiemy że każda lokalizacja podana przez świadków warta jest sprawdzenia dla tego też poruszyłem ten temat:)
To co widać na Lidarze ma wymiary około 16 x 5 metrów co daje prawdopodobieństwo ze taki obiekt mógł tam powstać,tym bardziej ze na wschodniej stronie grani też widać w niedalekiej odległości pozostałości po wykopach.Mam nadzieję że ten ślad zaprowadzi do rozwiązania tej zagadki.Ja osobiście nie mogę tego sprawdzić w tej chwili ale jeśli kogoś tam poniesie to czekamy na relacją.

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 5 kwie 2015, o 23:51
autor: Wędrus
Zawsze mozemy się tam wybrać jak będziesz wypoczywał w Bieszczadach :spoko:

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 6 kwie 2015, o 00:04
autor: GANDI
Wszystkie powyzsze miejsca sa spenetrowane wzdłuż i wszerz przez grzybiarzy , zrzutarzy, przyrodniarzy, borówkarzy poszukiwaczy, błądziarzy. To nie tajga i tundra tylko przewaznie drogi zrywkowe i place metrowe od czasów Trivet team do obecych. Szukanie bunków upa które niezadko wygladały gorzej niz ciag zwykłych frontowych ziemianek to jak szukanie jednorozca, zas sama siła tej formacji tudzież rozdmuchana przez jedna i druga propagande wówczas. Ale zawsze mozna sprawdzic i sie przejsc ;)

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 6 kwie 2015, o 00:14
autor: mariusz_w4
No i właśnie o to chodzi żeby tam podejść i sprawdzić,Grzybiarz,leśnik,poszukiwacz zrzutów inaczej patrzą na to co widzą,a my mamy też inny pogląd na te sprawy.Każdy trop jest wart sprawdzenia.
Chętnie bym tam polazł w Sierpniu :)

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 6 kwie 2015, o 00:18
autor: mariusz_w4
W otrzymanym dziś przewodniku po Nadleśnictwie Baligród przeczytałem wpis pt. Szpital polowy UPA. Autor wpisu cytuje opis szpitala umieszczony przez Jana Gerharda w" Łunach w Bieszczadach" zastrzegając jednak "jeśli wierzyć opisowi Gerharda". Otóż wierzyć nie należy. W cyklu art. pod tytułem " Wielkie bitwy małej wojny 34 pułku piechoty" prezentowanym w " Gazecie Bieszczadzkiej" od roku 2010 umieściłem również art. napisany na podstawie meldunków odnalezionych w Centralnym Archiwum Wojska Polskiego, który w związku z nierzetelnością owych meldunków zawiera nieścisłości. Kilka dni po złożeniu art. w redakcji, po wielu latach poszukiwań dzięki uprzejmości p. Reni - archiwistki jednego z Departamentów MON odnalazłem dowódcę batalionu 34 pp Pana Ryszarda Sawickiego ówczesnego porucznika dziś pułkownika, wtedy dowódcę grupy operacyjnej 34 pp która w nocy z 22/23 stycznia 1947 roku odnalazła i zniszczyła podziemny szpital. Spotkanie w Warszawie zorganizowane w 2010 roku oraz kolejne rozmowy z dowódcą batalionu pozwoliły odtworzyć przebieg walki z ochroną szpitala oraz jak myślę raz na zawsze określić jego lokalizację. W przygotowywanym dla Gazety Bieszczadzkiej art. przedstawię powojenne losy Pana Ryszarda Sawickiego mieszkającego do dziś w Warszawie /a w kolejnym autoryzowanym przez płk. Sawickiego/ przebieg walki z ochroną szpitala i jego likwidację.

ot taki cytat z forum Bieszczady:)

Magiczne BIESZCZADY.

: 6 kwie 2015, o 00:26
autor: mariusz_w4
Wędrus pisze:Ciekawa fota, w opisach jest mowa o wysadzeniu ciągu połączonych pomieszczeń, to zdjęcie wyraźnie pokazuje że to nie typowy lej.
Gdzieś czytałem (poszukam), że ten system bunkrów był bliżej wioski Kołonice.
Wędruś to właśnie trójkąt Kołońice-Żubracze-Maniów i szczyt Iwanica 944,cos tam :)

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 6 kwie 2015, o 23:15
autor: yukon
mariusz_w4 pisze:W otrzymanym dziś przewodniku po Nadleśnictwie Baligród przeczytałem wpis pt. Szpital polowy UPA. Autor wpisu cytuje opis szpitala umieszczony przez Jana Gerharda w" Łunach w Bieszczadach" zastrzegając jednak "jeśli wierzyć opisowi Gerharda". Otóż wierzyć nie należy. W cyklu art. pod tytułem " Wielkie bitwy małej wojny 34 pułku piechoty" prezentowanym w " Gazecie Bieszczadzkiej" od roku 2010 umieściłem również art. napisany na podstawie meldunków odnalezionych w Centralnym Archiwum Wojska Polskiego, który w związku z nierzetelnością owych meldunków zawiera nieścisłości. Kilka dni po złożeniu art. w redakcji, po wielu latach poszukiwań dzięki uprzejmości p. Reni - archiwistki jednego z Departamentów MON odnalazłem dowódcę batalionu 34 pp Pana Ryszarda Sawickiego ówczesnego porucznika dziś pułkownika, wtedy dowódcę grupy operacyjnej 34 pp która w nocy z 22/23 stycznia 1947 roku odnalazła i zniszczyła podziemny szpital. Spotkanie w Warszawie zorganizowane w 2010 roku oraz kolejne rozmowy z dowódcą batalionu pozwoliły odtworzyć przebieg walki z ochroną szpitala oraz jak myślę raz na zawsze określić jego lokalizację. W przygotowywanym dla Gazety Bieszczadzkiej art. przedstawię powojenne losy Pana Ryszarda Sawickiego mieszkającego do dziś w Warszawie /a w kolejnym autoryzowanym przez płk. Sawickiego/ przebieg walki z ochroną szpitala i jego likwidację.

ot taki cytat z forum Bieszczady:)

Nie rozumiem tego do konca?ten wywiad z Sawickim dopiero bedzie czy juz gdzies jest?

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 6 kwie 2015, o 23:30
autor: mariusz_w4
Spróbuję zapytać autora tekstu i wtedy będzie wiadomo czy szukać w archiwum czy czekać aż wyjdzie.

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 7 kwie 2015, o 05:15
autor: yukon
Pamietam jeden tekst z ksiazki, moze to bylo ze slownika krajoznawczego Gmina Lutowiska czesc1,a moze z innej ksiazki opowiadajacej o pionierach ktorzy przybyli na tereny oddane przez sowietow w 1951,i byla tam wzmianka o miejscowosci Zatwarnica(akurat ta miejscowosc byla po lewej stronie Sanu i nie musiala byc "oddawana")ale tam byl ladny opis baru w Dwerniku w ktorym siedzieli sami Ukraincy?!(mimo ze to byl rok 1951?) i opis chaty w Zatwarnicy wlasnie.
Z tego co pamietam,byla to najwieksza chata we wsi ,i gdy autor opowiadania wszedl do srodka zauwazyl ze byla tam jedna ale za to wielka komnata a na srodku stal stol, na nim ulepiona z gliny! i podkolorowana, mapa tamtych terenow,z zaznaczonymi sciezkami dla ruchu band,bunkrami,a nawet kazdy szczyt czy pasmo bylo ladnie wyprofilowane w glinie,i dosc precyzyjnie zrobione byly roznice miedzy szczytami gor i pasm,taka trojwymiarowa mapa jak na tamte lata, moze do szkolenia upowcow?wszak niedaleko w Suchych Rzekach byla szkola oficerska i wiele schronow dla banderowcow.
Tez uwazam jak Gandi ze sily band byly wyolbrzymiane tak przez sama propagande UPA jak i przez "polski rzad"
opisy w stylu:
-"ogromna liczba bunkrow ,wspanialych kamiennych umocnien miedzy rzekami do obrony, kilkoma podziemnymi szpitali z bierzaca woda gdzie wjezdzaly wozy zaprzezone w cztery konie prosto pod ziemie,podziemne mlyny i piekarnie"-raczej nalezy wlozyc miedzy bajki te opisy,kazdej ze stron bylo wtedy na reke propagowac takie opisy,ale fakt faktem ze schrony i bunkry byly i istnieja jeszcze nie odkryte takie miejsca.
Jednak niech sie nikt nie spodziewa ,ze znajdzie stary pniak a pod nim wejscie do bunkra a w srodku lozka,bron itp.Po tylu latach nawet nie odkryte przez KBW bunkry sa poprostu zawalone,i jedyne co mozna zobaczyc to lej w ziemi.
Ktos wie z jakiej ksiazki jest opis tej mapy na stole?

Bunkry UPA w Bieszczadach.

: 7 kwie 2015, o 09:27
autor: Green 66
Wspomnienia cytowane przez Yukona pochodzą z książki ; Wspomnienia bieszczadzkiego leśnika " autor Zygmunt Rygiel. Rzecz warta polecenia :spoko: